Zespół z Pittsburgha sięgnął po to trofeum w czerwcu ubiegłego roku, pokonując w finale Red Wings, a rok wcześniej przegrali w decydującej fazie właśnie z Detroit. Sezon regularny Penguins zakończyli na czwartym miejscu w Konferencji Wschodniej i w pierwszej rundzie trafią na ekipę Senators, która w składzie nie ma bramkarza posiadającego doświadczenie w play off. Natomiast największym atutem "Pingwinów", które mają nieznacznie tylko zmieniony skład w stosunku do poprzedniego roku, jest 22-letni kapitan Sidney Crosby, zdobywca zwycięskiej bramki dla Kanady w olimpijskim finale w Vancouver. W rozgrywkach regularnych strzelił 51 goli w 81 meczach - najwięcej w lidze. Nie bez znaczenia może być doświadczenie Marca-Andre Fleury'ego, który występował w bramce Pittsburgha w dwóch ostatnich finałach rywalizacji o Puchar Stanleya. O ile Red Wings spisywali się w ostatnim sezonie nieco słabiej, o tyle obrońcom trofeum wyrósł groźny rywal w postaci Washington Capitals, najlepszego zespołu ligi zakończonych w niedzielę rozgrywek (trafili na Montreal Canadiens w pierwszej rundzie). Liderem stołecznego klubu jest jeden z najskuteczniejszych graczy NHL Aleksiej Owieczkin. Najbardziej jednak "Pingwiny" mogą się obawiać konfrontacji w dalszej fazie play off z New Jersey Devils (zagrają najpierw z Philadelphia Flyers), z którymi przegrały wszystkie sześć spotkań sezonu, w tym trzy przed własną widownią. Spory udział miał w tym bramkarz "Diabłów" Martin Brodeur. W notowaniach bukmacherów największe szanse na zdobycie Pucharu Stanleya mają Capitals (7:2), wyprzedzając najlepszy zespół Konferencji Zachodniej - Chicago Blackhawks (9:2) oraz wiceliderów San Jose Sharks (11:2). Czwarte miejsce zajmują Penguins (6:1), a szóste Red Wings (9:1).