Flyers podbudowani środowym zwycięstwem po dogrywce 4-3, rozpoczęli spotkanie z dużym animuszem i już w 5. minucie objęli prowadzenie. Grę w przewadze wykorzystał Mike Richards. "Lotnicy" poszli za ciosem i 10 minut później zdobyli gola na 2-0. Na listę strzelców wpisał się Matt Carle. Na tym nie skończyły się emocje w pierwszej tercji. W ostatnich 90 sekundach kibice zobaczyli jeszcze dwa gole. Do siatki Flyers trafił Patrick Sharp, ale odpowiedź gospodarzy była natychmiastowa. Bramkarz Blackhawks Antti Niemi musiał wyciągać krążek z siatki po strzale Claude'a Giroux (10 gol tego zawodnika w play off). W drugiej tercji, mimo kilku dogodnych okazji z obu stron, gole nie padły. Emocje sięgnęły zenitu w trzeciej części pojedynku. Kiedy na 4-1 podwyższył Ville Leino, wydawało się, że już jest po meczu. Goście jednak nie złożyli broni. W niespełna cztery minuty hokeiści z Chicago zdobyli dwie bramki. Dave Bolland i Brian Campbell sprawili, że odżyły nadzieje Blackhawks na korzystny wynik. W ostatnich sekundach przyjezdni postawili wszystko na jedną kartę. Blackhawks wycofali bramkarza, a na lodzie pojawił się dodatkowy napastnik. Do remisu i dogrywki nie udało im się jednak doprowadzić. Zwycięstwo Flyers przypieczętował Jeff Carter posyłając krążek do pustej bramki. "Trzecie tercja nie tak miała wyglądać, ale cieszę się, że udało się dowieźć prowadzenie do końca" - ocenił Giroux. "Mają świetny zespół. Jeśli chcemy ich pokonać musimy zacząć grać mądrzej" - powiedział broniący barw Blackhawks Słowak Marian Hossa. Kolejny mecz decydującej batalii o Puchar Stanleya odbędzie się w niedzielę w Chicago. Finał Pucharu Stanleya Philadelphia Flyers - Chicago Blackhawks 5-3 (3-1, 0-0, 2-2) Bramki: 1-0 Mike Richards (4:35, w przewadze), 2-0 Matt Carle (14:48), 2-1 Patrick Sharp (18:32), 3-1 Claude Giroux (19:23), 4-1 Ville Leino (46:43), 4-2 Dave Bolland (52:01, w przewadze), 4-3 Brian Campbell (55:50), 5-3 Jeff Carter (59:35, do pustej bramki)