Brad Marchand za nieprawidłowy atak obrońcy Vancouver Samiego Salo został zawieszony na pięć meczów i zapłaci 152 439.02 dolarów. Do zdarzenia doszło 7 stycznia w spotkaniu bostończyków z Canucks. Marchand zaatakował Salo wejściem w stylu bodiczka, ale zaatakował rywala za nisko - w okolicę kolan. W meczu dostał za to zwykłą karę mniejszą (2 minuty), ale gdy sprawę zbadał Departament Bezpieczeństwa Zawodników, Marchand został zawieszony i będzie musiał zapłacić ponad 152 tys. dolarów kary. Karę uzasadnił sam Brendan Shanahan, który jest wiceprezydentem departamentu. - Nie będziemy tolerować takich zagrań. To nie była obrona własna, ani wejście instynktowne - tłumaczył Shanahan prezentując zapis wideo ze starcia Marchanda z Salo. Komisja wzięła pod uwagę fakty, że Marchand schylił głowę, by uderzyć jak najniżej, a także, iż Salo nie jechał w jego kierunku z impetem. Na dodatek, zaledwie na 16 sekund przed nieszczęśliwym dla Salo zdarzeniem, doszło do prawidłowego zderzenia bark w bark obu zawodników, którego Marchand nie wytrzymał psychicznie i pięścią zaczął okładać po głowie Salo. Wejście Marchanda nie było atakiem w obronie własnej, nie było też instynktowne, nie miało na celu ominięcia rywala, a spowodowało jego kontuzję. Marchand w marcu zeszłego roku był zawieszony na dwa mecze, więc uznano go za recydywistę i wykluczono z gry na pięć meczów. Ponad 152 tys. dolarów, jakie wpłaci Marchand zasilą konto Funduszu Wsparcia Zawodników Poszkodowanych w Nagłych Wypadkach. Nieprawidłowe wejście Brada Marchanda w nogi obrońcy Samiego Salo: Los Angeles Kings pokonali u siebie Washington Capitals 5-2, choć przegrywali 0-1 po strzale z 2. minuty Marcela Johanssona. Jeszcze na 34 sekundy przed końcem I tercji gospodarze wyszli na prowadzenie po strzale z bliska Słoweńca Anże Kopitara, wykorzystując stratę krążka we własnej tercji hokeistów gości. - Chcieliśmy dobrze wejść w ten mecz i dzięki bramce Johanssona mieliśmy dobry start - powiedział napastnik gości, Aleksander Owieczkin, którego tym razem zabrakło na liście strzelców. - Dwa proste błędy w obronie kosztowały nas stratę punktów w tym spotkaniu. Najpierw Dennis Wideman zgubił krycie we własnej tercji, a później Laich stracił krążek. Nie zamierzam zwalać winy na tych dwóch chłopaków, bo ja też popełniałem błędy we własnej tercji obronnej i każdy z nas to robił. Właśnie przez to przegraliśmy ten mecz. Poniedziałek w NHL: Florida Panthers - Vancouver Canuks 2-1 Los Angeles Kings - Washington Capitals 5-2 Zobacz skrót meczu LA Kings - Washington Capitals: