Obrońcy Pucharu Stanleya słabo rozpoczęli sezon (bilans pierwszych 10 meczów 3-7), ale potem było już zdecydowanie lepiej. W minionym miesiącu nie przegrali żadnego meczu w regulaminowym czasie, co zdarzyło im się po raz pierwszy od 1969 roku. Jedyną porażkę zanotowali 25 listopada, kiedy lepsze od nich po dogrywce były Detroit Red Wings. - To duże osiągnięcie, które będzie raczej rzadkie - powiedział Tim Thomas, bramkarz Bruins. - To może być jedna z tych rzeczy, które zdarzają sią raz w karierze. Z zawodników "Niedźwiadków", którzy grali tutaj cały czas, nikt nie dokonał takiej sztuki od 1969 - dodał. Dzięki wygranej ekipa z Bostonu wyszła na prowadzenie w dywizji północno-zachodniej wyprzedzając środowych rywali. Dwa gole dla gości strzelił Milan Lucic, a po jednym David Krejci, Zdeno Chara, Benoit Pouliot i Brad Marchant. - Bilans 12-0-1 to więcej niż ktoś mógł się spodziewać, a wszystko w wyniku zaangażowania całego zespołu - stwierdził Lucic. W pierwszej tercji obie drużyny wykorzystały okresy gry w przewadze. Prowadzenie dla "Klonowych Liści" uzyskał Michaił Grabowski, wyrównał Lucic. W drugiej na 2-1 trafił Krejci, ale odpowiedział Joffrey Lupul, któremu asystował Phil Kessel, najlepszy hokeista klasyfikacji kanadyjskiej (32 punkty). Jeszcze pod koniec tej tercji ponownie prowadzenie Bruins dał Chara, a na początku trzeciej gola strzelił Pouliot. Debiutant Matt Frattin przywrócił nadzieję gospodarzom, jednak bramki Lucica i Marchanda do pustej siatki pozbawiły Kanadyjczyków jakichkolwiek marzeń o korzystnym rezultacie. Środowe wyniki: Toronto Maple Leafs - Boston Bruins 3-6 Detroit Red Wings - Tampa Bay Lightning 4-2 Anaheim Ducks - Montreal Canadiens 4-1 Edmonton Oilers - Minnesota Wild 2-3 po karnych Colorado Avalanche - New Jersey Devils 6-1