"Pingwiny" wciąż występują osłabione nieobecnością kontuzjowanych: kapitana Sidneya Crosby'ego oraz bramkostrzelnych napastników Jordana Staala i Krisa Letanga. Mimo to w środę osiągnęły przewagę w strzałach na bramkę 30-21, jednak były one nieskuteczne. Vokoun popisał się tego wieczoru kilkoma wręcz akrobatycznymi interwencjami i po raz drugi w sezonie, a 46. w karierze, nie stracił gola. W bramce gości Marc-Andre Fleury powstrzymał 21 ataków rywali. Capitals i Penguins w ostatniej dekadzie należały do czołowych zespołów Konferencji Wschodniej, a Waszyngton ostatni sezon zakończył jako drugi w lidze, za Vancouver Canucks z Zachodu. Jednak w obecnych rozgrywkach spisują się nieco słabiej i mając po 46 punktów sklasyfikowane są na granicy prawa gry o Puchar Stanleya, zajmując odpowiednio ósme i dziewiąte miejsce. W drugim środowym spotkaniu Edmonton Oilers przegrali na własnym lodowisku z New Jersey Devils 1-2. Zwycięstwo "Diabłom" po minucie i sześciu sekundach dogrywki zapewnił Zach Parise. Asystował mu Ilia Kowalczuk, jeden z najlepiej zarabiających hokeistów w NHL, autor pierwszego gola w meczu, uzyskanego w drugiej tercji. W trzeciej wyrównał Ales Hemsky. Devils są jednym z czołowych zespołów w lidze jeśli chodzi o wygrywanie spotkań po upływie regulaminowych 60 minut gry. W 13 ostatnich takich przypadkach odnieśli 11 zwycięstw w karnych bądź po dogrywce. Z dorobkiem 50 punktów zajmują szóste miejsce na Wschodzie. Wyniki środowych spotkań NHL: Washington Capitals - Pittsburgh Penguins 1-0 Edmonton Oilers - New Jersey Devils 1-2 (po dogrywce)