"NHL i NHLPA doszli do porozumienia w najważniejszych kwestiach dotyczących nowej umowy płacowej" - powiedział Jonathan Weatherdon, rzecznik stowarzyszenia zawodników. Żeby sześcioletnie porozumienie, które zostało wynegocjowane po 10 dniach rozmów w Nowym Jorku, weszło w życie musi je jeszcze ratyfikować Rada Gubernatorów NHL i zgromadzenie zawodników. Ma to nastąpić w ciągu tygodnia. Do najważniejszych postanowień nowej umowy płacowej, której szczegóły zostaną podane w późniejszym terminie, należy z pewnością wprowadzenie salary cap (limitu zarobków). Będzie się on kształtował pomiędzy minimum 20-25 mln a maksimum 40 mln dolarów, a płace zawodników nie będą mogły przekroczyć 54 proc. wpływów ligi NHL. Oznacza to, że wiele klubów, w tym wydające najwięcej na pensje jak Philadelphia Flyers czy New York Rangers, będą musiały zrewidować swoją politykę kadrową. Pomóc im w tym może zapis, że nastąpi 24-procentowa obniżka pensji w bieżących kontraktach. W najbliższym czasie ma także zostać przeprowadzony draft, który nominalnie miał odbyć się w czerwcu, ale został odwołany. Obozy drużyn odbędą się we wrześniu, a sezon ruszy w październiku. - To wielka chwila, że w końcu zaczniemy grać - powiedział agencji AP Gerard Gallant, trener Columbus Blue Jacket. Lokaut (zawieszenie rozgrywek) trwał od września ubiegłego roku, kiedy wygasła poprzednia umowa płacowa. NHL stała się więc pierwszą zawodową ligą w Ameryce Północnej, która musiała skasować całe rozgrywki z powodu konfliktu pomiędzy pracodawcami a pracobiorcami.