Devils zakończyli w ten sposób serię czterech kolejnych porażek. Natomiast ekipa ze stolicy dawno nie zjeżdżała z lodu pokonana. Ostatnich pięć spotkań Capitals rozstrzygnęli bowiem na swoją stronę. Gospodarze dobrze rozpoczęli, już po 69 sekundach gry miejscowi kibice cieszyli się z prowadzenia po trafieniu Davida Clarksona. Goście odpowiedzieli jednak golami Tomasa Fleischmanna i Aleksandra Owieczkina i po pierwszej tercji prowadzili 2:1. W drugiej części gry na prowadzenie wyszli gospodarze. Najpierw wyrównał Jamie Langenbrunner, a chwilę później krążek do siatki wpakował Patrik Elias. Przed ostatnią tercją mieliśmy jednak remis, ponieważ na listę strzelców wpisał się inny rosyjski gwiazdor Capitals Wiktor Kozłow. Trzecia tercja dwukrotnie przynosiła prowadzenie "Diabłom" (Patrik Elias, Brian Gionta), ale goście za każdym razem doprowadzali do wyrównania (Nicklas Backstrom, Aleksander Owieczkin). Rosjanin trafił na sekundę przed końcem regulaminowego czasu gry doprowadzając do dogrywki. Ta nie przyniosła rozstrzygnięcia i o wyniku meczu decydować miały rzuty karne. Jedynym skutecznym egzekutorem okazał się Zach Parise i ekipa z New Jersey wygrała 6:5. Sobota na lodowiskach NHL: Pittsburgh Penguins - Buffalo Sabres 5:2 New York Rangers - Boston Bruins 3:2 (po karnych) New York Islanders - Ottawa Senators 3:2 Montraeal Canadiens - Philadelphia Flyers 1:2 New Jersey Devils - Washington Capitals 6:5 (po karnych) Vancouver Canucks - Toronto Maple Leafs 4:2 Minnesota Wild - Columbus Blue Jackets 3:2 (po karnych) Phoenix Coyotes - Dallas Stars 2:3 Edmonton Oilers - Colorado Avalanche 2:3 (po karnych) Los Angeles Kings - Nashville Predators 1:3