Niestety, tylko symboliczny udział w tym zwycięstwie miał Mariusz Czerkawski. Mecz w Tampa dobrze zapadnie w pamięć kilku hokeistom Islanders. Pierwszy "shut-out" i pierwsze zwycięstwo w playoffs zaliczył bramkarz Rick DiPietro, a pierwsze bramki poza sezonem zasadniczym zdobyli Jason Blake i Janne Niinimaa. Goście objęli prowadzenie w 12. minucie pierwszej tercji, gdy okres gry w przewadze wykorzystał Niinimaa. Kolejne bramki padły dopiero w ostatniej części gry, a w roli głównej wystąpił Blake. Najpierw, już w 4. minucie, podwyższył na 2:0, a na 25 sekund przed końcem meczu skierował krążek do opuszczonej przez golkipera bramki ustalając wynik meczu. Symboliczny występ zanotował Mariusz Czerkawski. Polak spędził na lodzie niespełna dwie minuty (tylko gdy Islanders grali w przewadze) i oddał jeden strzał. Następny mecz między tymi zespołami odbędzie się w poniedziałek w Nowym Jorku. Faworytami będą gospodarze, którzy w tym sezonie przed własną publicznością prezentują wysoką formę. Remisowy wynik jest także w rywalizacji Toronto Maple Leafs z Ottawą Senators. W sobotę hokeiści "Klonowych Liści" wygrali na własnym lodowisku 2:0. Gospodarze sukces zawdzięczają głównie trzem zawodnikom - zdobywcy obu goli Gary'emu Robertsowi, asystującemu mu w obu przypadkach Szwedowi Matsowi Sundinowi oraz bramkarzowi Edowi Belfourowi, który skutecznie interweniował po 31 strzałach rywali. Po meczu fani zgotowali Belfourowi gorącą owację, gdyż było to jego 12. w karierze spotkanie w play off, w którym zachował czyste konto. W sobotę bramkarz ekipy z Toronto odniósł także swoje 83. zwycięstwo w rywalizacji o Puchar Stanleya i zrównał się pod tym względem z Martinem Brodeurem z New Jersey Devils. Spośród czynnych bramkarzy tylko oni dwaj mogą się pochwalić takim osiągnięciem. Brodeur na 84. wygraną w play off czeka od zeszłego sezonu, bowiem obrońcy Pucharu Stanleya przegrali pierwsze dwa mecze z Philadelphią Flyers. W sobotę "Lotnicy" po raz drugi w serii wygrali 3:2. W dwóch spotkaniach przeciw Philadelphii drużyna z New Jersey ani razu nie prowadziła. W meczu numer dwa gospodarze objęli prowadzenie w 15. minucie pierwszej tercji po strzale Marka Recchiego. W drugiej tercji wyrównał Czech Jan Hrdina, ale na gole Rosjanina Aleksieja Żamnowa i szwedzkiego obrońcy Matthiasa Timandera "Diabły" odpowiedziały tylko trafieniem Briana Gionty. W sobotnich meczach w Konferencji Zachodniej drugie wygrane odniosły ekipy Detroit Red Wings i San Jose Sharks. "Czerwone Skrzydła" wygrały z Nashville Predators 2:1, a zespół z San Jose pokonał St. Louis Blues 3:1. Szczególnie zacięty przebieg miała rywalizacja na lodowisku Joe Louis Arena w Detroit. Gola na wagę wygranej gospodarzy, których dopingowało ponad 20 tysięcy kibiców, uzyskał w 18. minucie, podczas liczebnej przewagi, obrońca Matthieu Schneider. W dwóch spotkaniach hokeiści z Detroit dziesięciokrotnie grali z przewagą jednego zawodnika, ale dopiero ostatni taki okres potrafili wykorzystać. Duży udział w golu Schneidera ma także czeski bramkarz Predators Tomas Vokoun, który interweniował bardzo niefortunnie. <a href="http://sport.interia.pl/usa/nhl/2004">Zobacz wyniki oraz zdobywców goli w NHL Playoffs 2004</a>