Po spotkaniu w Waszyngtonie najwięcej mówiło się o Aleksandrze Owieczkinie, który strzelił trzy gole i z 52 trafieniami prowadzi w klasyfikacji snajperów. Do bramek dołożył też dwie asysty. - Dzisiaj po prostu wszystko wpadało do siatki - przyznał po meczu, a jego opinię potwierdza statystyka - 35 strzałów i 10 goli. - Zawsze powtarzam sobie, żeby nie myśleć o strzelaniu bramek, tylko grać najlepiej, jak się da. Wysokie zwycięstwo nie zrobiło na nim wielkiego wrażenia. - Poczekajcie. Mamy przecież jeszcze wiele meczów, a jedno zwycięstwo nic nie oznacza - przekonywał rosyjski lewoskrzydłowy, który w styczniu podpisał kontrakt z Washington Capitals na 13 lat opiewający na sumę 124 milionów dolarów. - Musimy dalej grać tak, jak dzisiaj. Już pierwsza tercja przekreśliła szanse na emocje. W 32. sekundzie gola zdobył Matt Cooke, a później klasę pokazał Owieczkin, który trzykrotnie pokonał bramkarza rywali w ciągu ośmiu minut. W 9. minucie bramkę dołożył jeszcze Matt Bradley i na pierwszą przerwę jego drużyna schodziła prowadząc 6:0. Warto dodać, że zespole z Waszyngtonu świetnie funkcjonowała gra w przewadze, dzięki której gospodarze zdobyli aż cztery gole. Wyniki poniedziałkowych meczów NHL: Washington Capitals - Boston Bruins 10:2 Anaheim Ducks - Ottawa Senators 3:1 San Jose Sharks - Montreal Canadiens 6:4