Najwięcej bramek padło na lodowisku New Jersey Devils. "Diabły" po serii rzutów karnych przegrały z Toronto Maple Leafs 5:6. Pierwsza tercja nie zwiastowała porażki miejscowych hokeistów. Po trafieniach Davida Clarksona i Dainiusa Zubrusa miejscowi prowadzili 2:0. Goście z Kanady za odrabianie strat zabrali się za sprawą Matta Stajana. Niespełna 25-letni Kanadyjczyk dwukrotnie posłał krążek do siatki, bramkę dołożył też Alexander Steen i goście wyszli na prowadzenie 3:2. "Diabły" mimo, że ostatnio nie mają najlepszej serii (z Toronto zanotowali trzecią porażkę z rzędu) nie zamierzały tanio sprzedać skóry. Na trafienia rywali odpowiedzieli Jamie Langenbrunner i Colin White i gospodarze odzyskali prowadzenie (4:3). W trzeciej tercji padły jeszcze trzy bramki. Najpierw bramkarza Devils pokonali Jamal Mayers i Alexei Ponikarovsky i Maple Leafs prowadzili 5:4, a następnie do dogrywki doprowadził Zach Parise. Dogrywka nie wyłoniła zwycięzcy i o losach meczu decydowały rzuty karne. W nich więcej zimnej krwi zachowali goście, a zwłaszcza Niklas Hagman, którego trafienie dało gościom zwycięstwo. Środa na lodowiskach NHL: New Jersey Devils - Toronto Maple Leafs 5:6 (po karnych) Dallas Stars - Minnesota Wild 4:2 Anaheim Ducks - Detroit Red Wings 5:4 (po dogrywce)