Po 82 meczach sezonu zasadniczego i trzech rundach play offów, przepustki do finału wywalczyły te same zespoły co przed rokiem. Pucharu Stanleya broni Detroit Red Wings, ale Pittsburgh Penguins to silniejsza drużyna niż dwanaście miesięcy temu, gdy przegrała całą serię 2-4. Siłą Czerwonych Skrzydeł jest doświadczenie. - Z kolei głód sukcesu przemawia za drużyną z Pittsburgha - przekonuje Mariusz Czerkawski. - Poza tym są młodsi i łatwiej będzie się im zregenerować po ciężkim sezonie. W dodatku Detroit ma problemy z kontuzjami. Problemy ze zdrowiem mają: Nicklas Lidstrom, Paweł Datsjuk i Jonathan Ericsson. Najgorzej wygląda sytuacja z Rosjaninem, który opuścił trzy ostatnie mecze przez kontuzję stopy. Pozostali mają zagrać już w pierwszym meczu (godz. 2 w nocy z soboty na niedzielę według polskiego czasu). Pingwiny napędza fantastyczny duet Sidney Crosby - Jewgienij Małkin. Dwie młode gwiazdy NHL błyszczą w play offach. Kanadyjczyk prowadzi w klasyfikacjach najlepiej punktujących (28 "oczek") i najlepszych strzelców (14 goli). 23-latek z Magnitogorska zaliczył 16 asyst i prowadzi wśród najlepiej podających. Detroit nie ma aż tak błyskotliwych hokeistów, ale to przecież gracze najwyższej światowej klasy. Henrik Zetterberg, Johan Franzen czy Dany Cleary są gigantami najlepszej ligi świata. Przed sezonem dołączył do nich Marian Hossa, który przed rokiem stał po drugiej stronie barykady. Poza tym zawsze może ktoś wypalić tak jak Darren Helm w ostatnim starciu z Chicago Blackhawks o wielki finał. - Kto by pomyślał, że to jego gol da im awans? Przecież w całym sezonie strzelił trzy bramki! Dlatego typowanie, kto może być czarnym koniem finału, to wróżenie z fusów - ocenił Mariusz Czerkawski. Puchar Stanleya jest najcenniejszym hokejowym trofeum. Trudniej je zdobyć niż mistrzostwo świata czy olimpijskie "złoto", ale jeszcze trudniej obronić. W ostatnich dwóch przypadkach ta sztuka udawała się właśnie klubom z Detroit i Pittsburgha. Jedenaście lat temu fetowały sukces Czerwone Skrzydła, a w 1992 roku Pingwiny. Sześciu graczy Detroit stoi dziś przed szansą by powtórzyć tamto osiągnięcie.