- Na razie zachowuję spokój. Pewnie mógłbym się wściekać, frustrować, wyzywać wszystkich. Ale co by to dało?! Przybyłoby mi kilka wrzodów na żołądku. To bez sensu. Poza tym po co mam się dołować? - dodał Czerkawski, który dementuje pogłoski o jego rzekomej kłótni z generalnym menedżerem "Klonowych Liści" Johnem Fergusonem. - Z nikim się tu nie kłócę. O tym, czy zagram, czy nie, dowiaduję się przed meczem. Po rozjeździe podchodzi do mnie drugi trener i mówi, że nie wyjadę na lód. Tak to wygląda. Trener uważa, że w danym dniu zagra w takim ustawieniu i nie widzi mnie w składzie. Nie mam na to wpływu - stwierdził. - W Montrealu rozegrałem cztery mecze i siadłem na ławie, tutaj mam już pięć meczów. Jakieś podobieństwo jest. Ale przypomnę, że w sparingach przed sezonem strzeliłem trzy gole. Grało mi się super. Dopiero teraz coś jest nie tak - podkreślił Czerkawski.