Bohaterem w ekipie gospodarzy został Rene Bourque, który zaliczył swój pierwszy hat-trick w fazie play-off. "Miałem ich kilka wcześniej, ale ten na pewno jest najważniejszy" - powiedział skrzydłowy zespołu z Montrealu. Canadiens bardzo dobrze rozpoczęli to spotkanie. Po 27 minutach prowadzili już 4-1, a gole dla nich, strzelili: Alex Galchenyuk (w przewadze), Tomasz Plekanec Max Pacioretty i Bourque. Jedyne trafienie dla gości było dziełem Dereka Stepana. Chwilę później nastąpiła zmiana w bramce Rangers - Henrika Lundqvista, który dał się pokonać cztery razy na 18 uderzeń, zastąpił Cam Talbot. To poderwało hokeistów z Nowego Jorku do walki i w ciągu zaledwie czterech minut i dwudziestu czterech sekund drugiej tercji zdołali doprowadzić do remisu po trafieniach: Ricka Nasha, drugim Stepana i Chrisa Keidera (w przewadze, poza tym zaliczył trzy asysty). 58 sekund po wyrównaniu bramkę na 5-4 zdobył jednak Bourque, który w 47. minucie dołożył trzecie trafienie (trzecia asysta Andrieja Markowa), a w 56. gola do "pustaka" strzelił David Desharnais. Mimo porażki wciąż w lepszej sytuacji są Rangers, gdyż do awansu potrzeba im tylko jednego zwycięstwa, a szósty pojedynek finału Konferencji Wschodniej odbędzie się w czwartek w Nowym Jorku.