W dwóch pierwszych, przegranych meczach w Filadelfii Canadiens nie zdobyli nawet bramki. By przełamać strzelecką niemoc, trzecie spotkanie gospodarze rozpoczęli od zmasowanych ataków. W pierwszej tercji oddali aż 17 strzałów. Efekt przyniosły w ósmej minucie. Michaela Leightona pokonał Michael Cammalleri. Dla najskuteczniejszego strzelca fazy play off było to 13 trafienie. Leighton skapitulował po raz pierwszy od 172 minut i 55 sekund. Mimo prowadzenia Canadiens nie zwalniali tempa. Kolejne bramki zdobyli Tom Pyatt (w 17 minucie), Dominic Moore (w 32 minucie), Brain Gionta (w 42 minucie) i Marc-Andre Bergeron (w 60 minucie). "Lotnicy" odpowiedzieli jedynie golem Simona Gagne (w 49 minucie). "To może zabrzmieć dziwnie, ale również w tych przegranych meczach byliśmy zadowoleni ze swojej gry. Wiedzieliśmy, że w końcu się przełamiemy i zaczniemy strzelać gole" - podsumował Cammalleri. Mecz numer cztery jutro również w Montrealu. Dziś natomiast trzecie spotkanie finału Konferencji Zachodniej. Chicago Blackhawks zmierzą się na własnym lodowisku z San Jose Sharks. Stan rywalizacji 2:0 dla "Czarnych Jastrzębi".