- Przez ostatni sezon nie grałem zawodowo w hokeja, gdyż podjąłem się innej, dobrze opłacanej pracy. Teraz jednak tęsknie za grą - rozpoczyna Kos, który ostatnio reprezentował barwy Muskegon Lumberjacks w lidze IHL. W sezonie 1997/98 uczestniczył w drafcie NHL, w którym został wybrany w drugiej rundzie z numerem 38 przez Tampa Bay Lightning. - Ciągle gram 3 dni w tygodniu w lidze seniorskiej, która ma wielu zawodników grających w przeszłości w NHL czy AHL. Mówią, że jestem za dobry, żeby dać sobie spokój z hokejem - uśmiecha się hokeista, który mógłby zostać za oceanem i podpisać kontrakt w jednej z profesjonalnych drużyn, ale - jak twierdzi - chciałby spróbować czegoś nowego. - Chcę zobaczyć, jak wygląda hokej w Europie. Jestem pewny, że byłbym dobrym obrońcą w polskiej lidze - mówi z przekonaniem. Kyle Kos skompletował już dokumenty, które pozwoliłyby mu ubiegać się o status hokeisty z polskim pochodzeniem, tak aby w myśl nowych przepisów, mógł zagrać w dodatkowej puli dla obcokrajowców starających się o polskie obywatelstwo. - Mój dziadek urodził się w Krakowie, gdzie mieszkał aż do momentu wyemigrowania do Kanady. Posiadam już jego akt urodzenia, więc nie będzie problemu by starać się o polski paszport. - tłumaczy Kos. Potężnie zbudowany obrońca (191 cm, 95 kg) deklaruje też chęć gry w reprezentacji Polski. Choć wie że najpierw musi zagrać dwa lata w PLH by móc grać z orzełkiem na piersi. - Już od jakiegoś czasu przeglądam w internecie wiadomości o polskim hokeju. Mam kilka ofert gry z klubów europejskich, jednak jestem zdecydowany występować w polskiej lidze. Chciałbym kiedyś zagrać w reprezentacji, to byłby dla mnie wielki zaszczyt. - wyjaśnia Kanadyjczyk. - Wygląda na to, że Kyle to twardo grający obrońca - mówi naszej redakcji Adam Borzęcki, którego poprosiliśmy o ocenę zawodnika na podstawie statystyk. - Nie lubię oceniać zawodników przez pryzmat statystyk, ale z tego co widziałem, miał solidne sezony w lidze juniorskiej WHL. Byle kogo nie wybiera się też w drugiej rundzie draftu. Z takim doświadczeniem mógłby okazać się dużym wzmocnieniem dla naszej reprezentacji - dodaje Borzęcki. Sam Kos nie boi się wyzwań i chętnie podjąłby się testów w jednym z polskich klubów. - Mam nadzieję, że uda mi się nawiązać kontakt z jakimś polskim klubem i zagrać w Polsce w przyszłym sezonie. To będzie początek drogi do reprezentacji Polski. - podsumowuje Kos.