Mecz w Pepsi Center był zacięty, nikt nie chciał odpuścić. Bramkarza "Czarnych Jastrzębi" Nikołaja Chabibulina w dwóch pierwszych tercjach pokonał tylko Ryan Smith, a golkipera ekipy z Denver - Raycrofta ograł jedynie Brian Campbell. Pachniało już dogrywką, ale w III tercji gospodarze grali w przewadze liczebnej. Podczas zmiany formacji na lodzie, Raycroft popisał się dalekim podaniem na niebieską linię strefy obronnej Chicago. Do krążka chciał dojść Wolski, lecz nie sięgnął go. Udało się to zrobić Smithowi, który popędził na bramkę, przejechał wzdłuż niej, krążek jednak zatrzymał Chabibulin. Próbował"gumę" wbić do bramki Milan Hejduk i komentatorzy nawet wykrzykiwali jego nazwisko, jako autora gola. Powtórki jednak dowiodły, że najważniejszą bramkę w meczu zdobył urodzony w Zabrzu Wojtek Wolski, który machnął skutecznie forhendem! Brawo Wojtek! Brawo Raycroft! Wolski - nominalny skrzydłowy - w tym meczu musiał grać na środku ataku (przez kontuzje Joe Sakicia i Paula Stastnego). I nie zawiódł! - Zawsze, gdy wykonujesz w meczu małe rzeczy dobrze i dzięki nim krążek zmierza na bramkę, stajesz przed szansą i w końcu ją wykorzystujesz. Robię to, co do napastnika należy - podkreślał Wolski. Oficjalny serwis nhl.com nie zaliczył asysty Raycroftowi, tylko Hejdukowi. A szkoda - Czech nie dotknął krążka, a bez błyskotliwego podania bramkarza nic nie wyszłoby z tej akcji. Czwartek w NHL New Jersey Devils - Atlanta Thrashers 0:4 Philadelphia Flyers - Minnesota Wild 3:1 Boston Bruins - Ottawa Senators 6:4 Florida Panthers - Carolina Hurricanes 4:2 Detroit Red Wings - Dallas Stars 6:1 Montreal Canadiens - Toronto Maple Leafs 6:2 Nashville Predators - Pittsburgh Penguins 5:3 Phoenix Coyotes - Tampa Bay Lightning 3:2 Calgary Flames - New York Islanders 5:2 Colorado Avalanche - Chicago Blackhawks 2:1 Los Angeles Kings - Anaheim Ducks 4:3