40 strzałów obronionych przez Henrika Lundqvista dało hokeistom New York Rangers szansę pierwsze zwycięstwo w serii finałowej. Szwed bronił wyśmienicie, zaliczył kilka fantastycznych interwencji zwłaszcza w trzeciej tercji, ale trzeba dodać, że miał także sporo szczęścia. "W starciu z takim zespołem musisz mieć trochę szczęścia" - ocenił po meczu. Hokeiści Los Angeles Kings mieli masę okazji, aby losy finału rozstrzygnąć już w środę. "Było ich bardzo dużo, ale trzeba je wykorzystywać" - narzekał trener Darryl Sutter.Krążek dwukrotnie zmierzał już do pustej bramki "Strażników", ale w obu przypadkach wytracił prędkość i zdążyli wybić go miejscowi hokeiści. W innej sytuacji gospodarzy uratowała poprzeczka. Goście w każdej tercji mieli zdecydowaną przewagę w strzałach, a w trzeciej części na 15 ich prób, rywale odpowiedzieli zaledwie jedynym celnym strzałem. "Strażnicy" utrzymali jednobramkowe prowadzenie do końca, a po ostatniej syrenie byli już tak zmęczeni, że nie mieli nawet siły, aby się cieszyć. Piąty mecz w Los Angeles w piątek. Czwarty mecz finałowy: New York Rangers - Los Angeles Kings 2-1 (1-0, 1-1, 0-0) Bramki: 1-0 Pouliot (J. Moore, Brassard) 7.25, 2-0. St. Louis (Kreider, Stepan) 26.27, 2-1 Brown 28.46. Stan rywalizacji do 4 zwycięstw: 1-3. Sędziowie: O´Halloran, McCauley - Amell, Kovachik. Strzały na bramkę: 19-41. Widzów: 18 006. New York: Lundqvist - McDonagh, Girardi, Staal, Stralman, J. Moore, Klein - Kreider, Stepan, Nash - Hagelin, B. Richards, St. Louis - Pouliot, Brassard, Zuccarello - Boyle, D. Moore, Dorsett. Trener: Alain Vigneault. Los Angeles: Quick - Muzzin, Doughty, Mitchell, Wojnow, Martinez, Greene - Gaborik, Kopitar, Brown - Pearson, Carter, Toffoli - King, Stoll, Justin Williams - Clifford, M. Richards, Lewis. Trener: Darryl Sutter.