- Martwi mnie to, bo znam tych chłopaków. Wiem, że bardzo chcą, że się starają, ale nie wychodzi. Czemu? To bardzo trudne pytanie, ale mają wielki talent, mam nadzieję, że się odrodzą i pokażemy na co nas stać w drużynie w Vancouver - powiedział Małysz. Nasz mistrz zwrócił uwagę na skromne doświadczenie kolegów z drużyny narodowej. - Ja mam 33 lata, a średnia wieku w kadrze to 21-22 lata. Jeszcze wiele skakania przed nimi, ja wiem co robię źle, chociaż jest to trudne, oni nauczą się tego z czasem - dodał "Orzeł" z Wisły. Małysz był bardzo zadowolony z sobotniego występu w Zakopanem. Legendarny skoczek zajął czwarte miejsce, minimalnie przegrywając batalię o miejsce na podium z Thomasem Morgensternem. ADAM MAŁYSZ PO DRUGIM KONKURSIE W ZAKOPANEM - Zabrakło mi metra w pierwszym skoku - zaznaczył Adam, który chciałby być wyżej w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata.- Jestem ósmy, ale im się jest wyżej, tym jest to bardziej korzystne - dodał Małysz mając na myśli skakanie w tych samych warunkach, co najlepsi zawodnicy. Jedyna zła wiadomość dla Małysza to...przeziębienie małżonki. - W piątek bardzo przemarzła na zawodach, dlatego w sobotę została w hotelu z gorączką - zdradził Adam, który w tygodniu sam zmagał się z chorobą. Na nogi skutecznie postawiła go domowa receptura: mleko z dodatkiem miodu i czosnku. Teraz powinien podać je żonie. Dariusz Jaroń, Zakopane