- To jest moment szczególny i moment wielkiej radości - nie tylko dla Państwowej Straży Pożarnej, ale też dla wszystkich służb mundurowych MSW. Jeden z ludzi munduru został uhonorowany złotym medalem olimpijskim, najwyższym odznaczeniem sportowym świata - mówił Sienkiewicz i wręczył polskiemu olimpijczykowi nagrodę w wysokości 20 tys. zł. W uroczystym powitaniu Bródki na terenie Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej na stołecznym Ursynowie uczestniczyli m.in. komendant główny PSP gen. brygadier Wiesław Leśniakiewicz oraz minister sportu Andrzej Biernat. - To ogromny zaszczyt, że w gronie strażaków mamy mistrza olimpijskiego. Bardzo serdecznie panu gratuluję w imieniu wszystkich strażaków - mówił Leśniakiewicz. Swojego podopiecznego nie może się nachwalić komendant jednostki w Łowiczu Jacek Szeligowski. Podziękował mu za to, że wprowadził do polskiego pożarnictwa "bardzo dużą dozę emocji, które sięgały zenitu". Bródka serdecznie podziękował za gorące powitanie. - Jest to coś niesamowitego, nie zawiedliście mnie i jak zawsze byliście ze mną. Dziękuję wam wszystkim i każdemu z osobna - zwrócił się do swoich kolegów 29-letni mistrz. - Nie byłoby tego wszystkiego, gdyby nie koledzy-strażacy. Bo tak naprawdę każdy z nich włożył cegiełkę do tego sukcesu, który teraz możemy świętować - powiedział Bródka. Wcześniej medalistów olimpijskich w łyżwiarstwie szybkim uroczyście witano na lotnisku Okęcie. Strażak z Domaniewic Zbigniew Bródka zdobył w Soczi złoty medal w wyścigu na 1500 m i został pierwszym polskim mistrzem olimpijskim w łyżwiarstwie szybkim. Bródka wywalczył także olimpijski brąz w rywalizacji drużynowej. 29-letni Bródka jest zawodowym strażakiem. W jednostce ratowniczo-gaśniczej PSP w Łowiczu pracuje od czterech lat. Obecnie jest oddelegowany do Centralnej Szkoły PSP w Częstochowie, gdzie przechodzi kurs, który pozwoli mu awansować ze stopnia sekcyjnego do stopnia aspiranta. Bródka trenuje przede wszystkim w Berlinie, bo w Polsce nie ma zadaszonego toru łyżwiarskiego. Możliwość taką daje mu pomoc finansowa ze strony ministerstwa sportu. Równie ważna, jeśli chodzi o budżet sportowca, jest praca w PSP w Łowiczu. - Mogę spokojnie trenować tylko dzięki etatowi w straży pożarnej, gdzie dostaję regularną pensję. Inaczej się nie da. Łyżwiarstwo to nie piłka nożna czy tenis, gdzie są sponsorzy i wielkie pieniądze - mówił przed igrzyskami w Soczi panczenista.