Słowacki snajper przyznał, że został nazwany "Kaką", czyli tak samo jak nazywa się brazylijska gwiazda AC Milan. - Wiele osób mówi mi, że jestem bardzo podobny do jednego z najlepszych pomocników na świecie - uśmiecha się mierzący 192 centymetry napastnik. W środowym sparingu z drugoligowym Zagłębiem Sosnowiec strzelił jedynego gola, który zapewnił wodzisławianom zwycięstwo. - Wykorzystałem błąd bramkarza i z kilku metrów umieściłem piłkę w siatce. Takie sytuacje trzeba wykorzystywać. Od napastników wymaga się specjalnej czujności - uważa Machovec. - Odra jest fajną drużyną, ma dobrego trenera (Ryszarda Wieczorka - przyp. red). Moim celem jest zajście jak najdalej, będę chciał zdobyć sporo bramek. W każdym bądź razie pragnę pomóc klubowi w zajęciu jak najlepszej pozycji w ligowej tabeli - przyznaje nowy nabytek zespołu znad czeskiej granicy. 23-letni zawodnik swojego szczęścia szukał już w polskich klubach, jednak bez większego powodzenia. Latem ubiegłego roku testowany był przez byłego szkoleniowca Ruchu Chorzów, Duszana Radolskiego. - Bardzo zależało mi na przeprowadzce do Ruchu. Byłem w ciągłym kontakcie z Chorzowem, wszystko było na dobrej drodze, jednak po nieudanym meczu towarzyskim Hlucinem zrezygnowano z mojej osoby. Spudłowałem z dwóch metrów mając przed sobą pustą bramkę - wspomina sympatyczny piłkarz. - Potem mój menedżer znalazł mi pracę na Cyprze i tam spędziłem ostatnie pół roku - dodaje. Warto odnotować, że Machovec szukał angażu również w Zagłębiu Sosnowiec, jednak nie chciał poddać się testom wydolnościowym, które są jednym z kluczowych warunków do podpisania umowy z jakimkolwiek piłkarskim pracodawcą.