A nie jest to wcale najgorsza wiadomość dla Juraja, bo może go czekać jeszcze operacja! Całe zdarzenie wyglądało naprawdę fatalnie. Podczas jednego z ćwiczeń na bramkę Balaża atakował Marcin Stanicki, Słowak odważnie wyszedł by zainterweniować i piłkarze starli się z dużą siłą. Wszystko niestety skończyło się koszmarnie dla Balaża, bowiem Stanicki tak pechowo zaatakował piłkę, że trafił Juraja w podbrzusze. Bramkarz jeszcze podniósł się z murawy, ale o chodzeniu nie było już mowy - na Rozbark momentalnie została wezwana karetka, która na szczęście przyjechała już po czterech minutach. Balaż na sygnale został odwieziony do szpitala i niestety na dzień dzisiejszy nawet nie wiadomo, kiedy z niego wyjdzie. - To ogromnie przykra sytuacja, bo Juraj doznał bardzo poważnej kontuzji. Wstępne badania mówią, że może mieć nawet uszkodzoną prostatę i operacja niestety nie jest wykluczona - mówi Jerzy Szpernalowski, asystent trenera Jurija Szatałowa i kierownik drużyny. Balaż jest w tej chwili pod bardzo dobrą opieką lekarską - oprócz medyków ze szpitala dogląda go klubowy doktor Polonii oraz fizjoterapeuta Tomasz Nierada. Na nieszczęście uraz jest poważny i z pewnością w tym roku Balaż na boisko już nie wyjdzie. - Jesteśmy mocno podłamani tą sytuacją i bardzo martwimy się o zdrowie Juraja. Mamy nadzieję, że wszystko będzie dobrze, a na razie jesteśmy trochę w kropce, bo mamy mniej o dobrego bramkarza, z którego po meczu z Legią byliśmy bardzo zadowoleni. No cóż, będziemy musieli zacząć szukać golkipera, choć wiadomo, że teraz musi to być zawodnik z "kartą na ręce" - mówi Jerzy Szpernalowski.