Było to ósme zwycięstwo zespołu ze stolicy w dziewięciu ostatnich spotkaniach. Po przerwie na Weekend Gwiazd drużyna trenera Randy'ego Wittmana ma najlepszy bilans w Konferencji Wschodniej (8-2). Po 62 rozegranych meczach zajmuje w niej piąte miejsce (w całym sezonie 33 zwycięstwa - 29 porażek). Bucks, najsłabszy zespół rozgrywek, jako pierwsi lidze w lidze przegrali właśnie 50. spotkanie (przy 12 wygranych). Po pierwszej połowie, którą "Czarodzieje" wygrali 75:53, ustanawiając klubowy rekord sezonu w liczbie zdobytych punktów, nic nie zapowiadało nerwowych dla nich chwil w końcówce. Goście znakomicie rozpoczęli spotkanie, trafiając w pierwszych dwóch kwartach 67 procent rzutów z gry. Na dwie i pół minuty przed przerwą uzyskali najwyższe w meczu prowadzenie 71:43. Po zmianie stron zagrali jednak fatalnie. Mnożyły się ich niecelne rzuty i straty. Przez ponad siedem minut nie potrafili zdobyć punktu. W trzeciej odsłonie uzyskali ich tylko dziesięć, co jest z kolei najgorszym w sezonie wynikiem zespołu w pojedynczej kwarcie. Na 4.05 min. przed końcem tej części gry rywale zmniejszyli straty do 10 punktów (67:77). W ostatniej różnica zmalała nawet do trzech (101:104), po rzutach wolnych Turka Ersana Ilyasovy na 2.13 przed końcową syreną. Wtedy Wizards zdobyli osiem punktów z rzędu, m.in. po trzypunktowych trafieniach Bradleya Beala (12 pkt w czwartej kwarcie) i Johna Walla, i nie pozwolili odebrać sobie zwycięstwa. Gortat zwykle grał w Milwaukee bardzo dobrze. W trzech poprzednich spotkaniach w BMO Harris Bradley Center zdobywał średnio 20,7 pkt przy 74,3-procentowej skuteczności. W ostatnim, wygranym 27 listopada po dogrywce 100:92, zdobył 25 pkt i był to jego jedyny występ w tym sezonie, w którym zdobył najwięcej punktów spośród wszystkich uczestników w meczu. W sobotę polski środkowy nie był już tak widoczny, chociaż skuteczności z gry nie stracił. Przebywał na parkiecie 31 minut, trafił pięć z sześciu rzutów za dwa punkty i jeden z czterech wolnych, miał cztery zbiórki w obronie i dwie w ataku, asystę, dwa bloki, stratę i popełnił dwa faule. Najlepiej grał w pierwszej kwarcie, gdy po różnorodnych akcjach trafił wszystkie cztery swoje rzuty. Potem miał niewiele okazji do powiększenia dorobku, a w walce o zbiórki pod obydwiema tablicami tym razem brakowało mu wyczucia. Najwięcej punktów dla Wizards zdobyli Trevor Ariza - 28 (17 w pierwszej kwarcie), Beal - 23 oraz rezerwowi Martell Webster - 15 i Drew Gooden - 13. Wall dodał dziewięć pkt i 13 asyst. W zespole gospodarzy wyróżnili się Brandon Knight - 25, Khris Middleton - 15 i Ramon Sessions - 14. Kolejny mecz "Czarodzieje" rozegrają w poniedziałek na wyjeździe z broniącymi mistrzowskiego tytułu Miami Heat (43-16). Wyniki sobotnich spotkań: Cleveland Cavaliers - New York Knicks 97:107 Philadelphia 76ers - Utah Jazz 92:104 Memphis Grizzlies - Charlotte Bobcats 111:89 San Antonio Spurs - Orlando Magic 121:112 Milwaukee Bucks - Washington Wizards 107:114 Los Angeles Clippers - Atlanta Hawks 109:108