Zwycięstwo ekipie Sidney`a Lowe`a zapewnił dopiero w dodatkowym czasie gry Gasol - najpierw wyprowadzając swą ekipę na prowadzenie 104:102, a potem wymuszając na Eltonie Brandzie szóste przewinienie, po którym lider ekipy z Kalifornii musiał opuścić plac gry. - Bardzo chciałem pozostać na parkiecie i pomóc swej drużynie. Przecież ja tego gościa nawet nie dotknąłem - wściekał się Brand na arbitra, który odgwizdał mu szóste przewinienie. Od porażki zespół Alvina Gentry`ego nie uchroniło ani 26-punktowa zdobycz snajperska "eksbyka", ani życiowe osiągnięcie 27 punktów Michaela Olowokandi. - Oczywiście czuję się przyzwoicie, ale co z tego, skoro i tak przegraliśmy - wyznał pierwszy numer draftu sprzed trzech lat. Wśród aż sześciu swych podopiecznych, którzy ustrzelili co najmniej 10 punktów, Lowe wyróżnił zwłaszcza Brevina Knighta. Rezerwowy rozgrywający Grizzlies zastąpił tym razem w wyjściowej piątce kontuzjowanego Jasona Williamsa i zdobył 19 punktów (plus 15 asyst). - Brevin cały czas kontrolował przebieg meczu, bezbłędnie rozdzielając piłki - chwalił swego zawodnika coach zwycięzców. Utah Jazz wykorzystali skrzętnie absencję chorego na grypę Alonzo Mourninga i po trzech wpadkach z rzędu odnieśli wreszcie triumf pokonując w Delta Center Miami Heat 101:89. W ośmiu poprzednich grach ekipa Pata Riley`a ani razu nie dała sobie wrzucić 100 punktów przegrywając tylko raz. Tym razem defensywa gości szwankowała już od pierwszej kwarty gdy ekipa z Sal Lake City trafiła aż 10 z 14 rzutów z pola gry, by zakończyć całe starcie z blisko 55-procentową skutecznością - Brakowało nam dziś obrońcy, który blokowałby rywali - przyznał Brian Grant - zdobywca 12 punktów. Bryon Russell ustrzelił sezonowe osiągnięcie 20 punktów, o "oczko" mniej zaaplikował rywalom Karl Malone, a pierwszoroczniak Jarron Collins 18. Zobacz wyniki meczów z 28 stycznia