Owacyjnie przywitany przez publiczność w American Airlines Arena Steve Nash zdobył 17 punktów i zaliczył aż 18 asyst. To głównie po jego dokładnych podaniach Amare Stoudemire uzbierał na swoim koncie 34 "oczka", co okazało się najlepszym wynikiem w jego karierze Niestety po raz kolejny w ekipie "Słońc" cały zwycięski mecz przesiedział na ławce Maciej Lampe. Było to piąte zwycięstwo liderów Pacific Division, którzy od początku sezonu ponieśli tylko dwie porażki. "To było niewiarygodne. Wszyscy fani ubrani byli w koszulkę z moim nazwiskiem i pokazywali mi znaki wsparcia. Naprawdę doceniam taką publiczność i takie zachowanie" - powiedział po meczu wzruszony Steve Nash. "Mamy w drużynie zdolną grupę i jestem dobrej myśli" - dodał Kanadyjczyk. "Wszyscy graliśmy z poświęceniem i zaangażowaniem od pierwszej do ostatniej minuty. Zrobiliśmy po prostu wszystko co powinniśmy zrobić, aby wygrać to spotkanie" - stwierdził z kolei Stoudemire, który wygraną w Dallas uczcił swoje 22 urodziny. W ekipie gospodarzy tradycyjnie wyróżnił się Dirk Nowitzki, który oprócz 20 punktów zaliczył również 18 zbiórek. Dorobek Niemca okazał się jednak zbyt skromny, aby pokonać Suns. Nowitzki na wsparcie mógł liczyć tylko ze strony Jerry'ego Stackhouse'a, który zdobył w sumie 21 punktów i był najskuteczniejszym wśród graczy Mavs. Porażka u siebie z Suns to nie jedyne zmartwienie fanów ekipy z Dallas. Pod koniec pierwszej kwarty groźnej kontuzji lewego biodra doznał Erick Dampier, a na początku drugiej odsłony kostkę prawej nogi skręcił Jason Terry. Siódme zwycięstwo w sezonie w ośmiu dotychczasowych meczach zanotowali Seattle SuperSonics. Liderzy Northwest Division pokonali we wtorkowy wieczór w Filadelfii miejscowe "szóstki" 103:95. Tak udanego początku sezonu nie mieli od 1993 roku, kiedy to wygrali dziesięć pierwszych spotkań z rzędu. Do sukcesu nad 76ers poprowadzili SuperSonics Ray Allen (ustanowił rekord sezonu zdobywając 37 punktów), Rashard Lewis (21) oraz Vladimir Radmanovic (20). Wśród gospodarzy, którzy poprzednio wygrali trzy mecze z rzędu i plasują się na trzecim miejscu w Atlantic Division, wyróżnili się Allen Iverson (26 pkt) i Kyle Korver (14). Jedenaste, kolejne zwycięstwo we własnej hali w pojedynkach z Chicago Bulls odnieśli Sacramento Kings. Tym razem "Królowie" wygrali 113:106. Dobry mecz rozegrał Mike Bibby, który uzyskał 27 punktów i wyrównał rekord życiowy - sześć rzutów za trzy punkty. Najwięcej punktów dla Bulls, którzy są jednym z dwóch zespołów mających na koncie same porażki zdobył Eric Piatkowski (34). "Byki" przegrały wszystkie pięć spotkań. <a href="http://nba.interia.pl/wyn/2005w?data=16.11">Zobacz wyniki oraz zdobywców punktów w meczach z 16 listopada</a>