Dlaczego? Powodów jest kilka. OK, Marcin jest pierwszym reprezentantem naszego kraju, który gladiatorom z NBA pokazuje, że Polak potrafi, więc z patriotycznego obowiązku kibicujemy mu na każdym kroku. Ale to nie jedyne wytłumaczenie. Popularne sportowe porzekadło głosi, że zawodnik jest tak dobry, jak dobry był jego ostatni występ. Tu Marcin nie ma się czego wstydzić. W ciągu 10 minut czwartego spotkania zdobył 8 punktów i zebrał z tablic 4 piłki. Orlando przegrało rzutem w ostatniej sekundzie...Glena Davisa. Liczby przemawiają za Gortatem Nie tylko ostatni mecz był dobry w wykonaniu Marcina. W całej serii z Bostonem rezerwowy środkowy Orlando notuje średnio po 5,3 punktu i 2,5 zbiórki grając przeciętnie po zaledwie 10 minut. Istotne jest to, że nie pomylił się ani przy rzutach z gry (8/8), ani na linii rzutów wolnych (5/5)! O zwiększeniu liczby minut dla Marcina świadczy jeszcze jedna statystyka. Amerykanie obliczają różnicę punktów zdobywanych przez drużyny, kiedy na parkiecie przebywa każdy z zawodników. I tak w pierwszym i czwartym meczu z Gortatem na parkiecie Magic zdobyli o siedem punktów więcej, w trzecim o sześć, a na minusie (-2) byli tylko w drugim spotkaniu. Dwie wieże z Orlando? Gortat w ekipie z Florydy pełni rolę zmiennika Dwighta Howarda. "Supermana" z pierwszej piątki na pewno nie wyrzuci, ani jego kosztem nie zyska większej liczby minut spędzanych na parkiecie. Dobrym rozwiązaniem byłaby zatem gra Magic na dwóch wysokich, co parokrotnie sugerował sam Howard. Hedo Turkoglu i Rashard Lewis to uznane nazwiska w NBA i ich także z piątki Gortat nie wygryzie. Ale na pewno może zmieniać Lewisa na pozycji silnego skrzydłowego. Zwłaszcza, że ten nie należy do specjalistów podkoszowej walki, a ci dobrze radzą sobie w Bostonie (pod nieobecność kontuzjowanego Kevina Garnetta na wysokim poziomie grają Kendrick Perkins i wspomniany chwilę wcześniej Davis). Marcin raczej nie wskoczy do pierwszej piątki na kolejne mecze Magic z Celtics. Ale swoją postawą udowodnił trenerowi, że dłuższą grą na pewno przysłużyłby się zespołowi.