Ekipa z San Antonio udowodniła mistrzowską klasę i pokazała podopiecznym Phila Jacksona, że nawet same gwiazdy nie muszą wygrać w pojedynku z solidnym, walczącym w obronie zespołem. Mimo, iż wszyscy wciąż mówią o drużynie z LA, Spurs konsekwentnie gromadzą zwycięstwa i nie przejmują się szumem medialnym. - Każdy sezon jest taki sam i nie jest to dla nas nic nowego - powiedział Duncan. - To nieważne. Gramy tylko o to, a nie po to, by ktoś na zauważał. Miejmy nadzieję, że prześlizgniemy się tylnymi drzwiami i ludzie o nas zapomną. W niedzielnym pojedynku klasę pokazał ponownie Tony Parker. Rozgrywający ekipy z San Antonio zdobył 29 punktów i zaliczył 9 asyst, walnie przyczyniając się do szóstego zwycięstwa z rzędu swojej drużyny. Tim Duncan uzyskał 18 "oczek", 13 zbiórek oraz 6 asyst, a Bruce Bowen i Manu Ginobili rzucili po 12 punktów dla Spurs (bilans 52-25), którzy wygrali ósmy z ostatnich dziewięciu pojedynków i tracą do prowadzących na Zachodzie Kings 1,5 meczu. O wygranej Spurs zdecydowała świetna defensywa, czego najlepszą ilustracją jest występ Kobe Bryanta. Rzucający obrońca Lakers (bilans 53-24) zakończył spotkanie z dorobkiem 28 punktów, ale skutecznie pilnowany przez Bowena trafił 9 z 26 rzutów z gry, do przerwy oddając tylko trzy celne rzuty. Gary Payton zdobył 21 punktów, Shaquille O'Neal dodał 17 "oczek" i 9 zbiórek, a Karl Malone, który otrzymał za dyskusje z sędziami przewinienie techniczne, 12 punktów i 9 zbiórek dla zespołu z Los Angeles. Do pojedynku z podtekstami doszło także w The Palace of Auburn Hills na przedmieściach Detroit. Miejscowi Pistons podejmowali Pacers w meczu najlepszych drużyn Konferencji Wschodniej i wygrali 79:61. Obie ekipy słyną z żelaznej (dosłownie) defensywy i właśnie ona zdecydowała o pierwszym w tym sezonie zwycięstwie "Tłoków" nad ekipą z Indianapolis (poprzednie trzy mecze wygrali Pacers), która zdobyła w niedzielę najmniej punktów i miała najniższych procent celnych rzutów z gry (34,2) w tym sezonie. W ataku gospodarzy wyróżnili się Richard Hamilton (24 pkt), Chauncey Billups (10 pkt, 7 asyst) oraz wchodzący z ławki Elden Campbell (11 pkt) i Corliss Williamson (10 "oczek"). Różnicą w porównaniu z poprzednimi starciami obu drużyn był występ w barwach Pistons Rasheeda Wallace'a, który zdobył wprawdzie tylko 7 punktów (3/11 z gry), ale jeszcze wzmocnił obronę, dodając 8 zbiórek, trzy bloki i dwa przechwyty. - Teraz to jest zupełnie inny team - powiedział o rywalach szkoleniowiec Pacers Rick Carlisle, który został w ubiegłym roku zwolniony z klubu z Motown. - Mam nadzieję, że znajdziemy się w sytuacji, w której znów się z nimi zmierzymy. Drużyna z Indianapolis, dla której 16 punktów zdobył Ron Artest, już zapewniła sobie przewagę własnego parkietu w playoffs na Wschodzie. Pacers mogą się spotkać ponownie z Pistons w finale konferencji. Ważne zwycięstwo w walce o playoffs na Zachodzie odnieśli Jazz, wygrywając w Los Angeles z przeżywającymi ogromny kryzys Clippers 97:92. W meczu, który odbywał się w Staples Center kilka godzin po pojedynku Lakers - Spurs, bohaterami ekipy z Salt Lake City byli Andriej Kirilenko (18 pkt) oraz Carlos Arroyo, który uzyskał 9 z 15 "oczek" w IV kwarcie. Jazz, ubiegający się o 21. z rzędu występ w "postseason", zrównali się bilansem z Nuggets i wspólnie z drużyną z Denver zajmują cenne 8. miejsce w Konferencji Zachodniej. Obie ekipy mają do zakończenia sezonu jeszcze 5 spotkań, a tracących do nich zaledwie pół meczu Blazers czekają jeszcze 6 pojedynków, a Clippers przegrali 11. mecz z rzędu. Corey Maggette zdobył 26, a rezerwowy center Predrag Drobnjak dodał 18 punktów dla zespołu z LA, który schodził z parkietu pokonany w 19 z ostatnich 21 spotkaniach. "Czarnej" serii zaczyna także nie wytrzymywać nerwowo Mike Dunleavy, który został usunięty z ławki trenerskiej przez arbitra Tony'ego Brothersa na 5,5 minuty przed końcem III kwarty. O miejsce w gronie najlepszych walczą Boston Celtics. Ich porażka 102:112 z Washington Wizards skomplikowała sytuację w Konferencji Wschodniej, ale nie pozbawiła ich szans na awans. W zwycięskim zespole dobry mecz rozegrał Gilbert Arenas, zdobywca 32 pkt. Dzielnie sekundował mu Larry Hughes, który uzyskał tylko o jeden punkt mniej. W Celtics najwięcej punktów zdobył Marcus Banks 27, który wyraził przekonanie, że w pięciu meczach jakie pozostały drużynie do rozegrania do końca sezonu zasadniczego "odniesie ona tyle zwycięstw ile będzie potrzeba." Koszykarze Milwaukee Bucks mają już zapewniony awans, a zadecydowało o tym wygrana z Toronto Raptors 90:83. O zwycięstwie przesądziła m.in. dobra dyspozycja Briana Skinnera, zdobywcy 19 pkt. Zanotował on również 14 zbiórek, co jest jego rekordem w tym sezonie. <A href="http://nba.interia.pl/wyn/2004w?data=4.04" class="sport1a">Zobacz wyniki oraz zdobywców punktów w spotkaniach NBA z 4 kwietnia</A>