"Jeziorowcom" nie pomogły 34 punkty zdobyte przez Kobe'a Bryanta. Lider zespołu z "Miasta Aniołów" i tak ostatnie 7 min 50 sekund oglądał z ławki rezerwowych, kiedy wynik był już rozstrzygnięty. Lakers, którzy poprzednie dwa spotkania z Suns w tym sezonie wygrali w sumie 39 punktami, w poniedziałek nie mieli wiele do powiedzenia. Podopieczni Phila Jacksona ponieśli drugą porażkę w ostatnich trzech meczach, jednak i tak z bilansem 24-6 są najlepszą drużyną NBA. Do wielkiego kalibru niespodzianki doszło w Oracle Arena, gdzie miejscowi Golden State Warriors pokonali Boston Celtics 103:99. - To cudowne zwycięstwo. Wygrywanie nie przychodzi nam z łatwością, dlatego tym bardziej cieszymy się z pokonania tak wielkiej drużyny - stwierdził po meczu trener "Wojowników" Don Nelson. Głównym architektem wygranej Golden State był Monta Ellis, zdobywca 37 punktów. Anthony Randolph dorzucił do tego 18 punktów i 9 zbiórek. Najlepszym graczem Celtics był Rajon Rondo, który zakończył pojedynek z dorobkiem 30 punktów i 15 asyst. Poniedziałkowe wyniki: Charlotte Bobcats - Milwaukee Bucks 94:84 Golden State Warriors - Boston Celtics 103:99 Memphis Grizzlies- Washington Wizards 116:111 (po dogrywce) New Jersey Nets - Oklahoma City Thunder 89:105 Phoenix Suns - Los Angeles Lakers 118:103 Portland Trail Blazers - Philadelphia 76ers 93:104 Sacramento Kings - Denver Nuggets 106:101