W tej samej fazie rywalizacji na Wschodzie Miami Heat nie poradzili sobie z New Jersey Nets przegrywając 88:100. Spotkania numer dwa odbędą się w środę. Clippers nie byli w stanie wytrzymać tempa Suns, mimo że nie grali od tygodnia. Z kolei koszykarze z Phoenix dopiero 48 godzin wcześniej zakończyli swoją serię z Lakers. Mimo to o zwycięstwie gospodarzy zadecydowała końcówka poniedziałkowego spotkania. Na 8.33 min przed ostatnią syreną, po rzucie Eltona Branda, był remis 101:101. Potem nastąpił jednak zryw "Słońc", które zanotowały serię 19:6, wychodząc na prowadzenie 120:107. Takiej przewagi podopieczni Mike'a D'Antoniego nie mogli zmarnować. Ekipę z Phoenix, która zagrała na 55-procentowej skuteczności, do zwycięstwa poprowadził Steve Nash, czyli najlepszy gracz sezonu regularnego. Reprezentant Kanady zdobył 31 punktów i miał 12 asyst. Jego koledzy także dołożyli cegiełkę do pokonania Clippers. Shawn Marion rzucił 20 "oczek" i zebrał 15 piłek, Raja Bell dodał 22 punkty, Boris Diaw 19, a Leandro Barbosa 17. To wystarczyło na Eltona Branda, który zdobył aż 40 punktów, przy fantastycznej skuteczności (18 z 22 rzutów z gry), ale tylko dwa w ostatnich ośmiu i pół minutach. Reszta zawodników Clippers także raczej nie pudłowała (skuteczność drużyny 59 procent), a mimo to musieli uzna wyższość gospodarzy. - Zrobiliśmy dużo błędów w obronie - ocenił przyczyny porażki Brand. Zwycięstwo Suns było dobrym prezentem urodzinowym dla D'Antoniego, który w poniedziałek skończył 55 lat, i Mariona, który w niedzielę świętował (jak widać niezbyt hucznie) 28. urodziny. Nets nie dali szans Heat w Miami. - Byliśmy po prostu od samego początku skoncentrowani. Wyszliśmy na parkiet, by pokazać wszystkim, że jesteśmy w stanie rywalizować w tej parze - powiedział Vince Carter, który zdobył 27 punktów dla gości. - Nie wygrywasz ani nie przegrywasz serii w meczu numer jeden, ale to zwycięstwo jest dla nas bardzo ważne - dodał Richard Jefferson, który rzucił 20 "oczek", zanim opuścił parkiet na początku trzeciej kwarty z powodu urazu prawej kostki. Na razie nie wiadomo, jak poważna jest ta kontuzja. Jak zwykle z dobrej strony pokazał się Jasn Kidd, który oprócz 22 punktów zebrał dziewięć piłek i miał siedem asyst. W ekipie Heat Dwyane Wade zdobył 25 punktów, a Shaquille O'Neal 20 i miał 10 zbiórek. - To nie jest taki początek, jaki sobie zaplanowaliśmy - ocenił sytuację Pat Riley, coach drużyny z Miami.