Kanadyjski rozgrywający, który 7 lutego skończy 39 lat, we wtorkowy wieczór popisał się 10 asystami. Obecnie jego licznik w tym elemencie wskazuje 10 005, a potrzebował do tego 1162 spotkań. Nash przygodę z NBA rozpoczął w 1996 roku w Phoenix Suns, gdzie spędził łącznie 10 sezonów. W latach 1998-2004 grał w Dallas Mavericks, a latem 2012 trafił do Lakers. Liderem klasyfikacji wszech czasów w liczbie podań otwierających drogę do kosza jest John Stockton - 15 806. Nasha wyprzedzają jeszcze: Jason Kidd - 11 969, Mark Jackson - 10 334 i Magic Johnson - 10 141. Jego osiągnięcie to jedyny powód do zadowolenia ekipy z Los Angeles. Obecnie z bilansem 15-19 zajmuje ona 11. lokatę w Konferencji Zachodniej. Usprawiedliwieniem porażki w Houston może być absencja dwóch graczy pierwszej piątki - Hiszpana Paua Gasola i środkowego Dwighta Howarda. "Rywale obnażyli nasze słabości w defensywie. Penetracja i odegranie na obwód to był ich sposób gry. Nie jesteśmy zbyt szybkim zespołem, więc nie potrafiliśmy temu zaradzić" - przyznał krytycznie Kobe Bryant, który zdobył 22 pkt, jednak przy niskiej skuteczności (8 na 22 z gry) Dwa więcej w jego drużynie zanotował Metta World Peace. Bohaterem gospodarzy był ponownie James Harden. Uzyskał 31 pkt. Ważniejsze jednak, że był to jego 13. z rzędu występ, który zakończył z dorobkiem co najmniej 25 pkt. W barwach "Rakiet" takim wyczynem popisał się przed laty tylko Moses Malone. Zespół z Houston wygrał pięć ostatnich pojedynków i z bilansem 21-14 jest szósty na Zachodzie. Lekką zadyszkę na przełomie roku złapali broniący tytułu koszykarze Miami Heat. We wtorek ulegli w Indianapolis tamtejszym Pacers 77:87. Prowadzą nadal w Konferencji Wschodniej (23-10), ale z siedmiu ostatnich spotkań przegrali cztery, a do odniesienia dwóch zwycięstw potrzebna im była dogrywka. W zgodnej opinii najlepszy na parkiecie był skrzydłowy gospodarzy Paul George, który zanotował 29 pkt i miał 11 asyst. "Do tego spędził na boisku 43 minuty i świetnie spisał się w defensywie przeciw LeBronowi Jamesowi. Zagrał wybitne zawody, a cała drużyna w obronie była rewelacyjna" - ocenił jego trener Frank Vogel. Pacers zdominowali walkę pod koszami (55-36 w zbiórkach), a gdyby celniej rzucali (36,3 proc. z gry) mogliby odnieść bardziej przekonujące zwycięstwo. 77 punktów to najniższa zdobycz Heat w sezonie. Dwyane Wade uzyskał 30, James - 22, a Chris Bosh - trzeci z wielkiej trójki - 14. Reszta zespołu - 11. Po raz pierwszy od 2006 roku "Leśne Wilki" z Minnesoty pokonały Atlantę Hawks. We własnej hali wygrały 108:103, choć w pierwszej połowie goście prowadzili nawet różnicą 17 pkt. Marcin Gortat zdobył dla Phoenix Suns 16 punktów i miał 14 zbiórek, ale jego drużyna przegrała na wyjeździe z Milwaukee Bucks 99:108. To 13. double-double Polaka i 24. porażka "Słońc" w sezonie. Gospodarzy po raz pierwszy prowadził Jim Boylan, który kilka godzin przed spotkaniem zastąpił Scotta Skilesa. Zmiana przyniosła pożądany efekt, gdyż "Kozły" uniknęły piątej kolejnej porażki. Suns natomiast przegrali 10. kolejny mecz wyjazdowy, co ostatni raz klubowi z Arizony zdarzyło się między 25 października i 3 grudnia 1985 roku. Gortat grał 35 minut, trafił siedem z 11 rzutów z gry i obydwa wolne, miał pięć zbiórek w ataku i dziewięć w obronie, trzy asysty, blok, cztery straty i trzy faule. Raz sam został zablokowany. Najwięcej punktów dla "Słońc" zdobyli Słoweniec Goran Dragic - 21 i Jared Dudley - 18. W drużynie gospodarzy aż siedmiu zawodników uzyskało dwucyfrową liczbę punktów, a liderem był rozgrywający Brandon Jennings - 29. Suns z bilansem 12-24 zajmują przedostatnie, 14. miejsce na Zachodzie. Już w środę zagrają w Bostonie z Celtics, a kolejne wyjazdowe mecze czekają ich w piątek z Brooklyn Nets i sobotę - z Chicago Bulls.