"Coś tam grają, ale wiadomo, że kto wygra finał Konferencji Zachodniej jest mistrzem NBA" - taka, wcale nie odosobniona, opinia dziennikarzy i generalnych menedżerów, straciła na znaczeniu w ostatnich dwóch latach. I to nie tylko dlatego, że w sezonie 2003/2004 triumfowali Detroit Pistons, będąc o kilkanaście minut od powtórzenia tego sukcesu w roku ubiegłym. Z LA Lakers do Miami Heat przeniósł się Shaquille O'Neal, LeBron James będzie w Cleveland Cavaliers za dwa lata najlepszym koszykarzem NBA, a takie drużyny jak Indiana Pacers czy New Jeresy Nets mogą realnie myśleć o udziale w NBA Finals. Czy to sprawia, że mistrzowie NBA San Antonio Spurs, wzmocnieni Michaelem Finley'em i Nickiem Van Exelem mogą czuć się zagrożeni? Że coraz lepiej rozumiejący się w Houston Rockets Yao Ming i Tracy McGrady nie mają po co wychodzić na parkiet? Oczywiście, że nie - pościg po Larry O'Brien Trophy wręczanej najlepszej drużynie NBA zapowiada się w tym roku jeszcze bardziej pasjonująco. Najlepsza koszykarska liga świata startuje już z nocy z wtorku na środę naszego czasu! Zobacz wszystkie SKŁADY i PROGNOZY na sezon 2005/2006 oraz TERMINARZ rozgrywek Oto nasze typy KONFERENCJA WSCHODNIA 1. Indiana Pacers Ocenę szans Pacers trzeba opierać nie na tym, jak drużyna gra w tegorocznych meczach przedsezonowych (dobrze), ale jak potrafiła grać bez Rona Artesta, Stephena Jacksona oraz Jermaine'a O'Neala w poprzednim sezonie, awansując do playoffs z praktycznie drugą piątką na parkiecie. Fani Reggie'ego Millera będą rozpaczać nad jego pożegnaniem z NBA, ale jeśli trzykrotny mistrz Euroligi Sarunas Jasikievicius utrzyma pewność siebie i pewną rękę w decydujących momentach meczów, kibice Pacers będą mieli powody do radości. Do pełni szczęścia (czytaj: walki o mistrzostwo NBA) brakować będzie tylko potwierdzenia talentu dwóch nabytków z draftu (David Harrison, Danny Granger) oraz dobrego sezonu w wykonaniu równie utalentowanego, jak mającego kłopoty ze zdrowiem Jonathana Bendera. 2. Miami Heat Generalny menedżer Pat Riley podpisał nowy kontrakt z Shaqiem na 5 lat, doskonale zdając sobie sprawę, że jeśli zdrowie O'Neala pozwoli mu grać w Miami przez trzy lata, to i tak zrobił dobry interes. Pod warunkiem oczywiście, że Heat zdobędą mistrzostwo. Właśnie dlatego Riley postawił w tym roku wszystko na jedną kartę, podpisując kontrakty z równie utalentowanymi, co niosącymi ze sobą bagaż problemów dyscyplinarnych snajperami - Antoine Walkerem i Jasonem Williamsem - oraz zawsze niepokornym Gary'm Paytonem. Trener Stan Van Gundy będzie musiał być bardziej psychologiem niż trenerem by pogodzić na parkiecie wszystkie indywidualności, a jeśli mu się to nie uda, przyjemność trenowania Dwyane'a Wade'a przypadnie pewnie Riley'owi. Zwłaszcza, jeśli nowe nabytki pozostaną wierne hołdowanej do tej pory maksymie "najpierw rzucam, później myślę o obronie", bo to może "wygrać" Heat 65 meczów w sezonie regularnym, ale nie tytuł w playoffs. 3. Detroit Pistons Chauncey Billups i Richard Hamilton są u szczytu swoich umiejętności, Tayshaun Prince gra z sezonu na sezon lepiej, a Ben Wallace, Rasheed Wallace i Antonio McDyess ciągle mają sporo do zaoferowania. Odejście trenera Larry Browna niekoniecznie musi się odbić negatywnie na zmęczonej jego ciągłymi narzekaniami drużynie, a kluczem do sukcesu będzie przestawienie się nowej wersji "Bad Boys" na bardziej ofensywny styl Flipa Saundersa Czas też najwyższy by "młodzi zdolni" (Darko Milicic, Carlos Delfino, Carlos Arroyo) zaczęli być pożyteczni na parkiecie, bo w przeciwnym razie w Detroit konieczna będzie hurtowa wyprzedaż. 4. New Jersey Nets Kibice Nets dopiero w playoffs zobaczyli trójkę Richard Jefferson, Vince Carter i Jason Kidd, a teraz będą mogli ich - zdrowych i wypoczętych - oglądać wspólnie na parkiecie od początku sezonu. Jeśli dodamy do tego już wiedzącego jak gra się w NBA Nenada Kristica i Marca Jacksona, Nets stają się zespołem, którego trzeba się bać. Pytanie, na które będzie można odpowiedzieć dopiero w lutym przyszłego roku - jak wiele jeszcze sił i ochoty ma do gry Kidd? Niespodzianka: Cleveland Cavaliers Trudno nazwać "niespodzianką" drużynę, w której gra LeBron James, ale dopiero po wzmocnieniu klubu Larry'm Hughesem i Donyellem Marshallem można mówić o Cavaliers jako zespole nie tylko jednego zawodnika. Menedżer Danny Ferry przepłacił za Hughesa i pewnie mógł znaleźć kogoś młodszego na miejsce i pozycję Zydrunasa Ilgauskasa, ale jeśli celem na ten sezon było zwiększenie liczby zwycięstw, to cel zostanie osiągnięty. Czy uda się przezwyciężyć Cavaliers brak solidnego rozgrywającego, zależy tylko od LeBrona. New York Knicks Knicks mają okazję być jednym z głównych tematów koszykarskich dyskusji w sezonie 2005/2006. Pozytywnych czy negatywnych, zależy od tego czy trener Larry Brown przekona Quentina Richardsona, Stephona Marbury'ego i Jamala Crawforda, że istnieje coś takiego jak "niepotrzebny rzut" oraz stanu zdrowia Eddy'ego Curry'ego. Obserwowałem tego koszykarza od początku kariery w Bulls i nie ulega wątpliwości, że jeśli mu się będzie tylko chciało (z tym bywało różnie) i pokona problemy z sercem, to powinien dominować pod koszami przeciwko każdemu - z Duncanem, Yao Mingiem i O'Nealem włącznie - w NBA. Nawet przy sporych brakach w obronie, posiadanie w zespole koszykarza, który może w ciągu jednej kwarty wygrać mecz dla swojej drużyny czyni z Knicks najbardziej nieobliczalny zespół w lidze. KONFERENCJA ZACHODNIA 1. San Antonio Spurs Bogaci się bogacą, a San Antonio jest coraz silniejsze. Tak jakby mistrzom NBA czegoś brakowało, trener Gregg Popovich będzie miał w tym roku obok Tima Duncana, Tony Parkera i Manu Ginobili jeszcze Michaela Finley'a i Nicka Van Exela do dyspozycji. Wszyscy na dodatek zapominają, że do tej dwójki dodać trzeba jeszcze dominującego w Europie na swojej pozycji Fabricio Oberto. Po tych wzmocnieniach wygląda na to, że walka w Konferencji Zachodniej toczyć się będzie o drugie miejsce w rozstawieniu playoffs. 2. Houston Rockets Trener Jeff Van Gundy narzekał nie bez racji, że brakuje mu w drużynie kogoś, kto będzie potrafił podać piłkę i wyręczyć w zdobywaniu punktów Yao i Tracy McGrady. Teraz ma w zespole Dereka Andersona oraz Luthera Heda, którzy powinni dać sobie z tymi zadaniami. Ma także na dodatek jedną z większych niewiadomych tegorocznego sezonu - Stromile'a Swifta. Stromile ma talent na All-Star Game, ale zerowa chęć do treningów pozwoliła temu koszykarzowi na tylko szczątkowe wykorzystanie umiejętności. Jeśli Van Gundy znajdzie na niego sposób, Rockets będą pod koszami postrachem NBA. 3. Phoenix Suns W minionym sezonie Suns "zabiegali" w sezonie zasadniczym wszystkich rywali, urządzając popisy strzeleckie jakby żywcem przeniesione z popisów Harlem Globetrotters. Ponieważ jednak w NBA Playoffs gra opiera się na bardziej kontrolowanej koszykówce, Suns pożegnali się z rozgrywkami, zastanawiając się jak zmienić styl gry. Odpowiedzią na to pytanie mają być twardo grający w obronie Brian Grant, Radja Bell i Kurt Thomas. Ich przyjście do zespołu kończy w Phoenix erę ultrawidowiskowej koszykówki, ale od kiedy drużyny ocenia się po tym jak grają przed playoffs? 4. Denver Nuggets Od momentu kiedy do drużyny trafił George Karl (połowa sezonu), Nuggets byli jedną z najlepszych drużyn NBA. Teraz Carmelo Anthony, Kenyon Martin i spółka mają go od początku sezonu treningowego, szkoda tylko, że brakuje drużynie kogoś skutecznego na pozycji rozgrywającego. Grający na tej pozycji Earl Watson ma szanse zostania jednym z najlepiej broniących graczy w lidze, ale kto będzie zdobywał punkty, kiedy Carmelo będzie odpoczywał na ławce? Niespodzianka Sacramento Kings Za każdym razem gdy się wydaje, że przed Kings ostatecznie zamykają się możliwości zwojowania czegoś w Konferencji Zachodniej, menedżer Geoff Petrie potrafi wyciągnąć asa z rękawa. Wystarczy popatrzeć na pierwszą pąatkę (Mike Bibby, Peja Stojakovic, Brad Miller, Shareef Abdur-Rahim, Bonzi Wells), plus pierwszą od lat solidną ławkę rezerwowych (Kenny Thomas, Corliss Williamson, Brian Skinner) by dojść do wniosku, że informacje o koszykarskiej śmierci Kings są przedwczesne. Kibice "Królów" liczą po cichu na formę drugoroczniaka Kevina Martina oraz debiutującego w NBA strzelca wyborowego Francisco Garcii. Przemysław Garczarczyk, Chicago