W czwartkowy wieczór obrońcy tytułu pokonali w Memphis miejscowych Grizzlies 95:93, natomiast Nets wygrali w Madison Square Garden z New York Knicks 81:78. New Jersey Nets i San Antonio Spurs to finaliści z poprzedniego sezonu. Ponad 19 tysięcy fanów w Memphis było świadkami 14. z rzędu zwycięstwa Spurs. Ekipę z San Antonio do sukcesu poprowadził Tim Duncan. Lider "Ostróg" rzucił 22 punkty i zaliczył 13 zbiórek. Po 18 "oczek" do dorobku mistrzów dorzucili Tony Parker i Hedo Turkoglu. W ekipie gospodarzy najskuteczniejszym graczem był Paul Gasol. Hiszpan zdobył 18 punktów, ale nie uchronił swojego zespołu przed siódmą porażką z rzędu. Knicks i Nets spotkali się w słynnej nowojorskiej hali Madison Square Garden i po raz trzeci w playoffs w rywalizacji tych zespołów lepsza okazała się drużyna z New Jersey, wygrywając 81:78. Zwycięstwo zapewnił jej rzutem za trzy punkty w ostatnich 30 sekundach Kenyon Martin, który zakończył spotkanie z dorobkiem 19 punktów i 15 zbiórek. Martina dzielnie na parkiecie wspierał Jason Kidd. Rozgrywajcy Nets zdobył podobnie jak Martin 19 punktów i był to najlepszy wynik w ekipie gości. - Zagraliśmy nadzwyczajnie ciężko i we właściwy sposób. Szczęście było po naszej stronie, bo zrobiliśmy wszystko co mogliśmy - nie krył radości Richard Jefferson. Wśród gospodarzy najlepiej rzucali Stephon Marbury, Penny Hardaway oraz Nazr Mohammed (wszyscy rzucili po 18 "oczek"). <a href="http://nba.interia.pl/playoff/2004p" class="sport1a">Zobacz stan rywalizacji oraz zdobywców punktów w playoffs</a>