W przerwie spotkania Utah Jazz z New Orleans Hornets koszulka z numerem 12 została zawieszona po kopułą hali Delta Center. - To jest mój dom. Zawsze czułem się tutaj wspaniale. To wasza zasługa i możecie być z tego dumni - powiedział Stockton do fanów ekipy z Utah. Na pożegnaniu tego gracza nie mogło oczywiście zabraknąć jego kolegów z parkietu. Pojawili się m.in. Karl Malone, Mark Eaton i Adrian Dantley. Wzruszenia nie krył Frank Layden, trener który sprowadził Stocktona do Jazz w 1984 roku. - Wybierając Johna z 16. numerem w drafcie uczyniliśmy krok w stronę mistrzostwa. On był jednym z najważniejszych graczy ekipy z Utah przez ostatnich 20 lat - stwierdził Layden. Jazzmenom, za czasów Stocktona, co prawda nigdy nie udało się wywalczyć mistrzowskich pierścieni, ale nie zmienia to faktu, że gracz z numerem 12 na koszulce był jedną z największych gwiazd NBA. Przez 20 lat występowania w lidze Stockton zagrał w 1504 meczach, zdobył 19 711 punktów, zaliczył 15 806 asyst i 3265 przechwytów. Jest także rekordzistą NBA pod względem ilości asyst w jednym sezonie (1164 w rozgrywkach 1990/91) i średniej ostatnich podań (14,5 - 1989/90). Młodsi koledzy Stocktona nie uszanowali święta i przegrali z "Szerszeniami" 75:76. To pierwsza wygrana ekipy z Nowego Orleanu w bieżących rozgrywkach.