Po piątkowym zwycięstwie w meczu z Chicago Bulls, "Czarodzieje" mieli na koncie 19 wygranych i tyle samo porażek. Dodatnim bilansem po raz ostatni mogli się pochwalić ponad cztery lata temu, kiedy na początku rozgrywek 2009/10 triumfowali w dwóch z trzech pierwszych spotkań. W tym sezonie dwukrotnie wcześniej bezskutecznie próbowali wyjść na plus. Nie udało się również za trzecim razem, choć była na to duża szansa. Na początku trzeciej kwarty gospodarze prowadzili różnicą 10 punktów, ale szybko całą przewagę roztrwonili. Drugi przestój przydarzył im się w decydującym momencie. Na pięć i pół minuty przed końcem spotkania stołeczni koszykarze przegrywali tylko 90:91, jednak w kolejnych trzech minutach nawet raz nie trafili do kosza. Spudłowali pięć rzutów oraz popełnili dwie straty co przyjezdni z Detroit z zimną krwią wykorzystali. Gortat przebywał na parkiecie 35 minut. Trafił cztery z sześciu rzutów z gry oraz oba wolne. Jego dorobek uzupełniają dwie straty i tyle samo fauli. Najwięcej punktów dla Wizards zdobył John Wall - 34. Bardzo nieskuteczni byli za to Bradley Beal i Trevor Ariza, którzy łącznie trafili tylko trzy z 21 rzutów. Pistons do zwycięstwa poprowadził Josh Smith - 22 pkt. Rezerwowy Rodney Stuckey dorzucił 20. "Czarodzieje" utrzymali piąte miejsce w Konferencji Wschodniej. Kolejny mecz rozegrają w poniedziałek. We własnej hali zmierzą się z zespołem Philadelphia 76ers (bilans 13-27). Sobotnie wyniki: Indiana Pacers - Los Angeles Clippers 106:92 Washington Wizards - Detroit Pistons 98:104 Charlotte Bobcats - Miami Heat 96:104 po dogrywce Chicago Bulls - Philadelphia 76ers 103:78 Houston Rockets - Milwaukee Bucks 114:104 Minnesota Timberwolves - Utah Jazz 98:72 New Orleans Pelicans - Golden State Warriors 87:97 Dallas Mavericks - Portland Trail Blazers 111:127