Rywalizację o Larry O'Brien Trophy oglądał w SBC Center oraz The Palace i komentował dla Canal+ Sport Wojtek Michałowicz, którego poprosiliśmy o kilka słów komentarza. Niesamowicie wyrównana walka "Można powiedzieć, że po tym finale trzeba by zmienić formułę ich rozgrywania. Może nie "best-of-seven", ale "best-of-nine" albo "best-of-eleven". Te zespoły były tak bardzo wyrównane, że gdyby zakończył się on zwycięstwem Pistons 4-3 to krzywda najlepszej koszykówce by się nie stała". Kluczowe mecze nr 5 i 6 "Mecz numer 5 zmienił praktycznie przebieg całej rywalizacji. Powinno być 3-2 dla obrońców tytułu i wtedy rzeczywiście zadanie Spurs byłoby bardzo trudne. Z drugiej strony wówczas zupełnie inny byłby pojedynek numer 6, który i tak okazał się moim zdaniem bardzo ważny dla Spurs. Dlaczego? Bo pokazał drużynie z San Antonio, że jeżeli chce się pokonać Pistons to trzeba naprawdę być najlepszym po 48 czy nawet 53 minutach i to w ostatnim meczu. Bo "Tłoki" są taką drużyną, która nie podda się i niezależnie od tego gdzie gra". Co dalej z Pistons? W przypadku Pistons na pewno potrzebny jest powrót Larry'ego Browna, żeby to był taki sam zespół i potrzebne jest wsparcie wśród obwodowych graczy. Szczególnie przydałby się dobry zmienik dla Chaunceya Billupsa na pozycji numer 1, bo praktycznie drugiej "1" to oni nie mieli, co było boleśnie odczuwalne w siódmym meczu." Co dalej ze Spurs? "W przypadku Spurs trudno jest mówić o przyszłości, bo w ich wypadku jest więcej luk do uzupełnienia. Na pewno gracz podkoszowy, bo - jak wiemy - Tim Duncan nie chce grać jako środkowy. Potrzebni są zmiennicy dla Manu Ginobilego, Tony'ego Parkera, a także dla Duncana. W tym ostatnim przypadku zmiennik, który grałby zamiast niego, a niego obok niego." Który z finalistów ma większą szansę na powtórkę? "Wydaje się, że jednak Pistons. Konkurencja na Wschodzie będzie teraz jednak rosła, bo Miami Heat są skrajnie zdeterminowani." Wysłuchał: Witek Cebulewski