Wszystko jak wiadomo posiada swoją drugą, mroczną stronę i nie inaczej jest z rywalizacją w play-offach. Nie wszyscy uczestnicy tej części sezonu grają o to samo. Są bowiem tacy, którzy mogą w niej wygrać wszystko, albo wszystko stracić. Faza play-off to stąpanie po bardzo cienkim lodzie zwłaszcza dla gigantów takich jak np. Cleveland Cavaliers. Faworyt nr 1 do tegorocznego mistrzostwa w ciągu ostatnich lat poczynił jeden z najbardziej spektakularnych postępów w historii NBA. Wszystko zaczęło się w 2003 roku kiedy to w składzie klubu z Ohio pojawił się LeBron James. Dzięki talentowi z Akron przez niemal 6 sezonów "Kawalerii" udało się poprawić nie tylko wyniki sportowe (finał ligi 2007) ale i sytuację finansową. Dziś klub może pozwolić sobie na pensje koszykarzy na poziomie 80,3 miliona dolarów. Tak duże pieniądze niosą ze sobą jeszcze większe wymagania, które w zależności od tego czy Cavs zgarną w tym roku tytuł, mogą zakończyć czasy świetności klubu. Jeśli Cavaliers zdobędą w tym roku pierwsze mistrzostwo w historii, będą starali się zatrzymać większość kluczowych zawodników. Za rok kontrakt kończy się m.in Delonte Westowi, a władze klubu już w to lato będą negocjować z 27-letnim obrońcą nową umowę. Jednak ten, jak i kontrakty z resztą koszykarzy będą zależeć od tego czy w zespole postanowi zostać LeBron James. Jeśli MVP ubiegłego sezonu zdecyduje się dalej grać w Cleveland, to prawdopodobnie tylko wtedy gdy on i jego koledzy wywalczą mistrzostwo. W przeciwnym razie w sezonie 2010/11 na parkietach NBA zobaczymy zupełnie odmienioną drużynę Cavaliers. Te spekulacje potwierdzają amerykańskie media. Wiadomo, że "The Chosen One" chciałby grać przede wszystkim tam, gdzie będzie mógł wygrywać. Podobno mocno promowana w ostatnim czasie idea budowy ligowego potentata w New York Knicks w oparciu o Jamesa bardzo mu się podoba. Podobne plany wobec LeBrona mają również Michaił Prochorow i jego New Jersey Nets. Kolejka klubów chętnych do pozyskania koszykarza jest z pewnością o wiele dłuższa. W związku z narastają wojną włodarze Cavs starają się zatrzymać swoją gwiazdę wszelkimi możliwymi środkami. Są to przede wszystkim wzmocnienia składu zespołu. Latem w klubie pojawił się Shaquille O'Neal, który według zamierzeń miał poprawić jakość gry Cavs w strefie podkoszowej. Pozyskany w lutym Antawn Jamison miał natomiast dodać Jamesowi wsparcie w sferze ofensywnej na pozycji silnego skrzydłowego. Mike Brown - trener Cleveland - także nie próżnuje i wzbogaca resztę zawodników o nowe zagrywki i rozwiązania taktyczne. Tym samym "Kawalerzyści" mają na tę chwilę najlepszy skład i potencjał, by zdobyć mistrzostwo NBA. Potęga potentata z Ohio może się niebawem zakończyć. Wraz z Jamesem odejdą prawdopodobnie również O'Neal, a nawet legenda Cavs Zydrunas Ilgauskas. - Wszystko zależy od LeBrona i tego czy ten zdoła zdobyć upragniony mistrzowski pierścień - stwierdza Danny Ferry, generalny menedżer drużyny. Istnieją jednak takie zdania, które twierdzą, że tegoroczne mistrzostwo Cavaliers jedynie ułatwi ich gwiazdorowi odejście z zespołu. <a href="http://enbiej.blog.interia.pl/?id=1879315">Dyskutuj z autorem na jego blogu</a>