- Oni przyjechali do nas i wygrali, teraz nasza kolej - powiedział Chauncey Billups, obrońca "Tłoków". Spotkanie numer trzy odbędzie się w sobotę w Miami. Podopieczni Flipa Saundersa przystąpili do czwartkowego meczu bardzo skoncentrowani. Gospodarze szybko objęli wysokie prowadzenie (13:0, 18:6). Dobre spotkanie w ekipie z Motown rozgrywał Richard Hamilton, który w pierwszej połowie zdobył 20 ze swoich 22 punktów. Przewaga "Tłoków" utrzymywała się przez cały mecz (25:12 po pierwszej kwarcie, 48:37 do przerwy, 57:39 na początku drugiej połowy), a na minutę przed końcem prowadziły 85:75. "Żar" zagrał jednak bardzo dobrze w końcówce. W ostatnich niespełna dwóch minutach koszykarze z Florydy rzucili 17 punktów i na 9,8 s przed syreną przegrywali tylko 88:90. - Byliśmy zdesperowani - powinniśmy w takim stylu zagrać od początku - powiedział Dwyane Wade, który do siebie nie może mieć zbyt wielu pretensji, gdyż zdobył 32 punkty, miał siedem zbiórek i zaliczył pięć asyst. Zwycięstwo gospodarzom zapewnił Billups trafiając dwa rzuty wolne, a w kolejnej akcji wykazał się Lindsey Hunter notując przechwyt. Tayshaun Prince zdobył 24 punkty, czym wyrównał swój rekord w playoffs i miał 11 zbiórek., Billups dodał 18 "oczek" i osiem asyst, Rasheed Wallace 16 punktów, a Ben Wallace dziewięć i 12 zbiórek. - Kiedy gramy zespołowo, trudno nas pokonać - ocenił "Big Ben". W drużynie gości, oprócz Wade'a, należy wyróżnić także Shaquille'a O'Neala, który zdobył 21 punktów, miał 12 zbiórek i cztery bloki.