W poniedziałek swoje mecze wygrały Chicago Bulls, Indiana Pacers i Milwaukee Bucks i wciąż nie wiadomo, jakie pozycje wyjściowe będą miały te zespoły w playoffs. Największą niespodziankę sprawiły "Kozły", które pokonały najlepszą drużynę ligi Detroit Pistons 113:93. "Tłoki" pozwoliły jednak w poniedziałek odpocząć dwóm podstawowym zawodnikom - Richardowi Hamiltonowi i Rasheedowi Wallace'owi - co odbiło się na grze zespołu. Gospodarzy do zwycięstwa poprowadzili Michael Redd i Bobby Simmons, którzy zdobyli po 19 punktów. "Byki", po interesującym meczu, pokonały w Orlando miejscową "Magię" 116:112 po dogrywce. Kirk Hinrich rzucił 26 "oczek" i miał 10 asyst, a Andres Nocioni zdobył 24 punkty. - Naszym celem jest jak najlepsze miejsce po sezonie zasadniczym. To nas motywuje do lepszej gry - powiedział Hinrich. Pacers nie dali szans w Toronto miejscowym Raptors wygrywając 120:95. Gości do zwycięstwa poprowadził Peja Stojaković, który zdobył 27 punktów. Koszykarze z Indianapolis przerwali w poniedziałek serię dziewięciu wyjazdowych przegranych z rzędu. Od dawna wiedzieliśmy, kto zostanie najlepszą drużyną na Wschodzie (Pistons), w poniedziałek poznaliśmy najlepszy zespół na Zachodzie. Zostały nim, zgodnie z oczekiwaniami, San Antonio Spurs, które pokonały Utah Jazz 115:82. Zupełnie inaczej wygląda sytuacja New York Knicks. Zespół w Wielkiego Jabłka przegrywając w poniedziałek w Charlotte Bobcats 91:98 wyrównał klubowy rekord w największej ilości porażek w sezonie (59). Tak słabo Knicks grali tylko w latach 1962/63 i 1985/86. Zobacz WYNIKI I NAJLEPSZYCH STRZELCÓW w meczach z 17 kwietnia Tabele NBA