Drużyna ta to mistrz NBA z sezonu 1957/58 a pod sklepieniem hali o nazwie "Philips Arena" wisi koszulka z zastrzeżonym numerem 21. Tak, tak, macie racje - mowa o drużynie Atlanta Hawks. Niestety "Jastrzębie" nie potrafią w ostatnich latach nawiązać to tamtych czasów. Drużyna ostatni sezon zakończyła z bilansem 30-52 na ostatnim miejscu w swojej dywizji oraz z trzecim najgorszym wynikiem na wschodzie. Ostatni raz w Playoffs zagrali w sezonie 98/99 kiedy to po pokonaniu w pierwszej rundzie 3-2 Detroit Pistons, odpadli dość gładko w półfinale konferencji przegrywając z nowojorskimi Knicks 0-4. Zastanówmy się, czy ta jakże młoda i ciekawa drużyna ma szanse powalczyć w nadchodzącym sezonie o pierwszy od 9 lat awans to rozgrywek posezonowych. PG - na tej kluczowej pozycji kandydatów do gry jest kilku. Przede wszystkim Speedy Claxton dla którego miniony sezon był jednym z najsłabszych w karierze. Rozegrał z powodu kontuzji jedynie 42 mecze, w których zanotował średnio 5,3 pkt, 4,4 as. oraz 1,7 przech, grając na bardzo słabej skuteczności (33% z gry, 21% za 3 oraz 55% za 1). Szczególnie dwie ostatnie statystyki są dyskredytujące dla niskiego gracza. Cóż, po takim sezonie może być już tylko lepiej, a jako, że Speedy jest zdrowy i solidnie przepracował okres przygotowawczy, kibice Atlanty liczą że przyspieszy on grę drużyny i umożliwi graczom takim jak Josh Smith "szybowanie" nad obręczą przeciwników. Pod nieobecność Speedy'ego grę "Jastrzębi" kreowali najczęściej Anthony Johnson oraz Tyronn Lue. Ten pierwszy przyszedł w trakcie sezonu z Dallas co wpłynęło na niego bardzo mobilizująco. W barwach drużyny z Georgii otrzymywał od trenera prawie 2 razy więcej minut na parkiecie i poprawił się w niemal wszystkich statystykach. Najbardziej godną uwagi jest statystyka z której tak naprawdę rozliczani są rozgrywający - 4,6 asysty w ciągu 27 minut spędzanych na boisku to całkiem przyzwoity rezultat. Tyronn Lue rozpoczynał jako starter 17 z 56 meczów rozegranych w zeszłym sezonie. Jest to gracz nieprzewidywalny, przeplatający świetne występy z kiepskimi. Ma również skłonności do zapędów strzeleckich bardziej niż do prowadzenia gry. W podobnym do Johnsona czasie, jaki spędzał średnio na parkiecie (26,6 min) notował tylko 3,6 asysty, jednak znacznie więcej punktów (11,4). Trójce tej przybył jednak w przerwie letniej konkurent, który może bardzo szybko sprawić, że będą oni oglądali większość meczów "Jastrzębi" z ławki rezerwowych lub co gorsza z trybun. Ten pan to 11sty numer draftu - Acie Law IV. Grając przez 4 lata na uniwersytecie w Texasie był liderem swojego zespołu zarówno a punktach jak i asystach, notując ich odpowiednio 13,7 i 4,5. W swoim ostatnim roku wybrany został do pierwszej piątki zawodników uniwersyteckich z całego kraju. Biorąc pod uwagę fakt, iż tegoroczny draft był zdominowany przez graczy wysokich, może być to najciekawszy niski zawodnik wśród pierwszoroczniaków. SG - Tutaj sprawa jest jasna. Zdrowy Joe Johnson jest odpowiedzią na problemy punktowe Atlanty. Niestety w ubiegłym sezonie borykał się on z kontuzjami i rozegrał jedynie 57 meczy. Był to absolutny lider zespołu jeśli chodzi o zdobycze punktowe, notując średnią 25 i o prawie 9 punktów wyprzedzając kolejnego pod tym względem Josha Smitha. Bardzo istotna dla zespołu jest także jego wszechstronność. Przy swoich 201 cm wzrostu jest w stanie zarówno poprowadzić grę (średnio 4,4 asysty) jak również zagrać jako niski skrzydłowy. Zawodnikiem, który może zastąpić Joe?go na dwójce może być Josh Childress. Ten mierzący 203 cm wzrostu (a z włosami może nawet 213) zawodnik w sezonie 2006/2007 większość meczy rozpoczynał jako szósty zawodnik zespołu. Ze swoich zadań wywiązywał się bardzo dobrze. Wchodząc najczęściej jako SG lub SF zdobywał średnio 13,0 pkt. oraz 6,2 zbiórki na mecz, co najważniejsze, grając na bardzo wysokiej skuteczności (50% z gry, 34% za 3 oraz 80% za 1). Na dwójce w drużynie Atlanty może również zagrać Josh Smith, ale gracz ten bardziej pasuje mi mimo wszystko do pozycji niskiego skrzydłowego, dlatego przedstawię to w następnym akapicie. W razie potrzeby dobrą zmianę mogą również dać opisani wyżej PG z żyłką strzelców - Tyronn Lue oraz Acie Law. SF - Podobnie jak w przypadku Joe'go Johnsona tutaj niekwestionowanym królem Atlanty jest Josh Smith. Ten zwycięzca konkursu wsadów 2005 to jeden z najbardziej efektownych oraz wszechstronnych graczy w lidze. Smith to zawodnik, który jest w stanie pomóc drużynie w zasadzie w każdym elemencie koszykarskiej układanki. Doskonały defensor, który swoimi blokami (2,9 na mecz, drugie miejsce w lidze) oraz zbiórkami (8,6 na mecz, 24 miejsce) sieje postrach wśród podkoszowych graczy drużyn przeciwnych, jest również w stanie wspomóc kolegów w ofensywie. W sezonie 06/07 był drugim strzelcem drużyny ze średnią 16,4 pkt. Na niskim skrzydle zastąpić go mogą wymienieni wyżej Josh Childress oraz Joe Johnson. Są także w odwodzie Marvin i Shelden Williamsowie, jednak obydwaj lepiej czują się na pozycji numer cztery. PF, C - postanowiłem "wrzucić" graczy podkoszowych do przysłowiowego jednego worka a to dlatego, że większość z nich może grać zamiennie na obu pozycjach. Spore nadzieje wszyscy w Atlancie wiążą z drugim w składzie drużyny pierwszoroczniakiem. Al Horford został wybrany w drafcie z numerem 3. Do drużyny przyszedł po 3 latach gry na uniwersytecie na Florydzie, gdzie znacznie przyczynił się do zdobycia podwójnego mistrzostwa NCAA w latach 2006-2007. Podczas 3 lat gry notował średnio 10,3 pkt, 7,9 zb. oraz 1,7 bloku na mecz. W swoim ostatnim sezonie został wybrany MVP turnieju finałowego a w meczu o mistrzostwo przeciwko Ohio State zanotował double-double (18 pkt. oraz 12 zb.). Al to na pewno, jak większość graczy rozpoczynających dopiero profesjonalną karierę, duża niewiadoma, jednak posiada on wszystkie cechy i umiejętności potrzebne do gry na wysokim poziomie. O minuty na parkiecie walczyć będzie musiał na pewno z Gruzinem, Zaza Pachulia, który był w ubiegłym sezonie podstawowym centrem "Jastrzębi". W pierwszej piątce rozegrał 47 z 72 meczów, rzucając średnio 12,2 punktów oraz zbierając 6,9 piłek. Swoją przydatność dla drużyny udowodnić będzie chciał także najbardziej doświadczony, rozpoczynający swój 12 sezon w NBA, Lorenzen Wright. W ubiegłym sezonie wrócił on do Atlanty po pięciu sezonach spędzonych w Memphis, gdzie był podstawowym środkowym "Misiów Grizzly". Jego statystyki z sezonu 2006/2007 nie były zbyt imponujące. Przebywał na boisku średnio 15 minut, rzucając w tym czasie 2,6 punktów oraz zbierając 3,2 piłki. Jednak jego doświadczenie może się okazać bardzo cenne w najważniejszych momentach meczu. Na swój przełomowy sezon ciągle czeka Marvin Williams. Ten 21 letni gracz, wybrany z numerem 2 w drafcie 2005 w zeszłym sezonie 63 razy rozpoczynał mecze w pierwszej piątce zespołu notując średnio 13,1 pkt, 5,3 zb. oraz 0,5 bloku. Szczególnie dwie ostatnie statystki nie są zbyt imponujące jeśli chodzi o gracza podkoszowego. Ponadto Marvin grał na stosunkowo niskiej skuteczności 43% z gry. Cóż, Marvin, czas najwyższy pokazać władzom klubu, że nie popełnili błędu wybierając Cię z dwójką zamiast Chrisa Paula czy Derona Williamsa!! Na swoją szansę czekają także dwaj gracze spoza USA. Slava Medvedenko, który przyszedł do Atlanty z Los Angeles Lakers oraz Esteban Batista, gwiazda reprezentacji Urugwaju. Ten drugi wraca do NBA z ligi urugwajskiej. Po doskonałych występach na Turnieju Ameryk, gdzie wraz ze swoja drużyną zajął 6 miejsce, rzucając średnio 18 punktów oraz zbierając 15 piłek, podpisał z Hawks dwuletni kontrakt opiewający na sumę 400 tys. dolarów rocznie. Obiektywnie oceniając szanse Atlanty na nadchodzący sezon trzeba przyznać, że dużym sukcesem byłby dla nich już sam awans do Playoffs. Jest to cel jak najbardziej realny pod warunkiem, że zdrowie dopisze liderom oraz że dwójka debiutantów szybko wkomponuje się do zespołu. Jest to również ostatnia szansa dla trenera, Mike'a Woodsona, który po trzech latach prowadzenia drużyny może "pochwalić się" bilansem 69-177. Miejmy nadzieję, że Josh Smith wraz z kolegami pójdą w ślady Golden State i namieszają w coraz ciekawszej i mocniejszej konferencji wschodniej. Piotr Kądzielawa