Dzięki celnemu rzutowi z półdystansu lidera wśród snajperów ligi (średnio 31,2 punktu w meczu) w 4. minucie finałowej kwarty gospodarze odzyskali prowadzenie po raz pierwszy od momentu nikłej przewagi w początkowych fragmentach starcia. Pierwsza połowa spotkania w First Union Center była jednak popisem rozgrywającego z New Jersey - Stephone Marbury`ego. Zdobył on wówczas 16 ze swych 20 punktów w całym meczu i skutecznie powstrzymywał swego vis`a vis Allena Iversona (tylko 12 celnych rzutów na 32 próby). W końcowych 8 minutach Marbury nie trafił jednak ani raz do kosza rywali, z czego skrzętnie skorzystali podopieczni Larrry`ego Browna, dystansując gości w finałowej odsłonie 27:15. Dikembe Mutombo wsparł 76ers 11 punktami i 12 zbiórkami. Najskuteczniejszym graczem Nets, dla których była to już dwunasta porażka w kolejnych trzynastu wyjazdowych grach, był Keith Van Horn - zdobywca 21 "oczek". - To niewiarygodne - dał upust swemu zaskoczeniu coach Sacramento Kings komentując wręcz koncertową grę swej ekipy w drugiej połowie pojedynku z Phoenix Suns. Oto "Królowie" dzięki fenomenalnej skuteczności z pola gry (24 celnych rzutów na 41 prób w drugich 24 minutach meczu) zniwelowali 28-punktowy deficyt z drugiej kwarty i pokonali ekipę z Arizony 100:89. Pierwsze skrzypce wśród zwycięzców zagrał powracający do pełnej sprawności po zaleczeniu skręconej nogi Chris Webber, który zaaplikował gospodarzom 41 punktów z czego aż 34 w drugiej połowie. Zobacz wyniki i dobywców punktów w meczach z 7 marca