Gortat trafił sześć z 10 rzutów z gry oraz wszystkie, czyli pięć rzutów wolnych. Zanotował także osiem zbiórek (w tym dwie w ataku), jedną asystę i dwie straty; popełnił trzy faule. 29-letni łodzianin miał również duży udział w zneutralizowaniu największej gwiazdy Kings - DaMarcusa Cousinsa. Środkowy "Królów", który jest dziewiąty w klasyfikacji najlepszych strzelców ze średnią 22,7 pkt, trafił tylko trzy z 16 rzutów z gry i uzyskał 14 punktów oraz 12 zbiórek. W ekipie gospodarzy skuteczniejszy od Gortata był tylko Brazylijczyk Nene - 18 pkt. Kolejne 16 dołożył Bradley Beal. Wśród pokonanych wyróżnił się Isaiah Thomas - 30 pkt. Wyrównany był tylko początek spotkania. Po pierwszej połowie gospodarze prowadzili już różnicą 12 punktów i później kontrolowali przebieg gry. Wizards z dorobkiem 25 zwycięstw i 25 porażek zajmują piątą lokatę w Konferencji Wschodniej. Kings (17-34) są na ostatnim, 15. miejscu na zachodzie. Przed przerwą na Mecz Gwiazd "Czarodzieje" rozegrają jeszcze dwa wyjazdowe spotkania. We wtorek z Memphis Grizzlies (27-23), a w środę z Houston Rockets (34-17). Niespodziewanej porażki doznali koszykarze Indiana Pacers. Najlepszy obecnie zespół uległ na wyjeździe jednej z najgorszych ekip - Orlando Magic 92:93. Gospodarzy do zwycięstwa poprowadził pierwszoroczniak Victor Oladipo. Faworyzowani Pacers, którzy legitymują się bilansem 39 zwycięstw i 11 porażek, pod koniec trzeciej kwarty wygrywali różnicą 17 punktów i wydawało się, że kontrolują przebieg spotkania. Magic (16-37) nie złożyli jednak broni, a w ostatniej części gry do walki poderwał ich rezerwowy Oladipo. 21-letni koszykarz zdobył w niej 13 punktów. Goście mogli przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę w ostatniej akcji, ale rzut Paula George'a niemal równo z końcową syreną był niecelny. Skrzydłowy z Indianapolis uzyskał w tym meczu 27 pkt. To było trzecie zwycięstwo z rzędu Magic, którzy zaczynają wyrastać na pogromców faworytów. W piątek pokonali najlepszą ekipę Konferencji Zachodniej - Oklahoma City Thunder 103:102. W niedzielę Thunder (41-12) powetowali sobie tę porażkę. W Nowym Jorku wygrali z Knicks 112:100. Spotkanie zapowiadane jako pojedynek dwóch najlepszych strzelców ostatnich lat - Kevina Duranta (Thunder) i Carmelo Anthony'ego (Knicks) pod tym względem całkowicie zawiodło. Skrzydłowy gospodarzy nawet się nie zbliżył do poziomu Duranta, uzyskał zaledwie 15 pkt, a jego rywal aż 41. Po pierwszej kwarcie meczu Los Angeles Clippers - Philadelphia 76ers gospodarze prowadzili 46:15. Tak dużej przewagi po 12 minutach nie udało się nikomu osiągnąć od 2001 roku. Ostatecznie drużyna z "Miasta Aniołów" wygrała 123:78. Po ponad miesięcznej przerwie spowodowanej kontuzją ramienia do gry wrócił rozgrywający Clippers Chris Paul. Wyniki niedzielnych meczów NBA: Oklahoma City Thunder - New York Knicks 112:100 Los Angeles Lakers - Chicago Bulls 86:92 Boston Celtics - Dallas Mavericks 91:102 Cleveland Cavaliers - Memphis Grizzlies 91:83 (po dogrywce) Washington Wizards - Sacramento Kings 93:84 Brooklyn Nets - New Orleans Pelicans 93:81 Orlando Magic - Indiana Pacers 93:92 Los Angeles Clippers - Philadelphia 76ers 123:78