Końcówka spotkania dostarczyła ponad 12 tysiącom kibiców wielkich emocji. Dziewięć sekund przed ostatnią syreną, po trafieniu Diona Waitersa, gospodarze objęli dwupunktowe prowadzenie. Odpowiedź Spurs była jednak skuteczna, a pozycję do rzutu przygotował Leonardowi rozgrywający Tony Parker. "Myślałem, że będę wchodził pod kosz i spróbuję skończyć akcję, ale kątem oka dostrzegłem, że Leonard jest wolny. Zdecydowałem się mu podać i to była dobra decyzja" - powiedział Francuz, który z dorobkiem 24 pkt był liderem gości. "Cavs" mieli jeszcze szansę odwrócić losy spotkania, ale Kylie Irving spudłował równo z gwizdkami sędziów oznajmującymi zakończenie gry. Decyzja o wyznaczeniu Irvinga do ostatniej akcji może dziwić, zważywszy, że wcześniej trafił dwa z 15 rzutów i choć jest najlepszym strzelcem ekipy, to tego wieczora zdobył ledwie sześć punktów. Najskuteczniejszy był Waiters - 20. Zespół z San Antonio wygrał 14 z 15 ostatnich meczów i ma najlepszy bilans w lidze. Trenera Gregga Popovicha i kibiców Teksańczyków cieszy też fakt, że w środę po raz pierwszy od miesiąca razem na boisku mogli się pojawić Parker, Tim Duncan oraz Argentyńczyk Manu Ginobili. Dwaj ostatni przez kilkanaście dni leczyli kontuzje. Imponującą skutecznością - 77 procent - w pierwszej kwarcie spotkania z Houston Rockets mogli się pochwalić koszykarze Los Angeles Clippers. Zdobyli w tym okresie 46 pkt i uzyskali 18-punktową przewagę. Później nie rzucali już tak celnie i ostatecznie wygrali 106:96. 20 pkt dla gospodarzy uzyskał Blae Griffin, a wśród "Rakiet" wyróżnił się Chandler Parsons - 17. Goście grali bez kontuzjowanego najlepszego strzelca Jamesa Hardena. Clippers (38-17) na Zachodzie ustępują na tym etapie sezonu jedynie Spurs i Oklahoma City Thunder. Pierwszy w karierze tzw. triple-double zanotował Paul George z Indiana Pacers. Zdobył 23 pkt, miał 12 zbiórek i 12 asyst w wygranym przez jego drużynę meczu z Charlotte Bobcats 101:77. Gospodarze wygrali po dwóch porażkach i w Konferencji Wschodniej zajmują trzecią pozycję, za Miami Heat (35-14) i New York Knicks (32-18). Nowojorczycy w Madison Square Garden przegrali w środę z Toronto Raptors 88:92. Goście odnieśli czwarte zwycięstwo z rzędu, a do sukcesu poprowadził ich rezerwowy Alan Anderson - 26 pkt, z czego 18 uzyskał trafieniami zza linii 7,24 m. Słabo zaprezentował się gwiazdor Knicks Carmelo Anthony - trafił pięć z 24 rzutów z gry, jeden z czterech wolnych i uzyskał tylko 12 pkt. Wyniki środowych meczów ligi NBA: Orlando Magic - Atlanta Hawks 76:108 Cleveland Cavaliers - San Antonio Spurs 95: 96 Indiana Pacers - Charlotte Bobcats 101: 77 Boston Celtics - Chicago Bulls 71: 69 Brooklyn Nets - Denver Nuggets 119:108 New York Knicks - Toronto Raptors 88: 92 Detroit Pistons - Washington Wizards 96: 85 Milwaukee Bucks - Philadelphia Sixers 94: 92 New Orleans Hornets - Portland Trail Blazers 99: 63 Minnesota Timberwolves - Utah Jazz 93: 97 Dallas Mavericks - Sacramento Kings 123:100 Los Angeles Clippers - Houston Rockets 106: 96