"Ostrogi" stoją teraz przed ogromną szansą awansu do finału NBA, gdyż następne dwa spotkania odbędą się w San Antonio (sobota i poniedziałek), gra się do czterech zwycięstw, a bilans podopiecznych Gregga Popovicha we własnej hali wynosi w tym sezonie 43-4. Gospodarzom nie pomogło 37 punktów zdobytych przez Amare Stoudemire'a ani 29 "oczek" rzuconych przez Steve'a Nasha, który dodał do tego 15 asyst. W końcówce spotkania numer dwa finału Konferencji Zachodniej najjaśniej świeciły gwiazdy Spurs. Koszykarze z San Antonio na 2.33 min przed końcem po "trójce" Roberta Horry'ego wyszli na prowadzenie 103:102, którego nie oddali już do ostatniej syreny. Potem dwukrotnie trafił Manu Ginobili (w sumie zdobył 26 punktów), w międzyczasie pomylił się Stoudemire, i przewaga Spurs wzrosła do pięciu punktów (107:102). W odpowiedzi celnym rzutem popisał się Stoudemire, ale następnie dwa "oczka" dorzucił Tim Duncan. Mimo celnej "dwójki" Quentina Richardsona przewaga gości wynosiła trzy punkty i Suns musieli zacząć faulować, żeby szybko przerywać akcje rywali. Horry i Ginobili wykorzystali tylko po jednym osobistym, co przy trafieniu Stoudemire'a dawało jeszcze podopiecznym Mike'a D'Antoniego nadzieję na remis, jednak "trójka" Nasha równo z końcową syreną była niecelna. <a href="http://nba.interia.pl/playoff/2005p">Zobacz WYNIKI oraz zdobywców punktów w NBA Playoffs 2005</a>