Miami Heat po raz kolejny przegrali z drużyną czołówki, przez co dadzą pożywkę wszystkich ekspertom krytykującym tę drużynę i kwestionującym ich wielkość. Heat nie potrafią jak na razie wygrywać meczów z najlepszymi zespołami swojej konferencji. Na 8 spotkań z Magic, Bulls i Celtics wygrali tylko dwa razy, oba z Magic. Czwartkowe spotkanie jednak od początku wyglądało na takie, w którym przełamią kiepską passę i pokonają swoich rywali z jednego stanu. Gracze Heat od początku kontrolowali przebieg meczu i pierwsze dwie kwarty wyraźnie wygrali 30:22 i 33:23. Na początku trzeciej kwarty po punktach LeBrona Jamesa, Heat mieli największą przewagę - 24 punkty. Od tego momentu jednak mecz się odwrócił o 180 stopni. Do końca spotkania gospodarze potrafili rzucić tylko 23 punkty, a goście aż 50. Kluczem do zwycięstwa okazała się gra zawodników obwodowych. Świetny w lutym Dwight Howard, tym razem rzucił tylko 14 punktów. Zaznaczył jednak swoją obecność na boisku aż 18 zbiórkami i 5 blokami. Rozdał też 5 asyst. Magic trafili łącznie 16 trójek, a brylował w tym Jason Richardson, który w całym meczu 6-krotnie tego dokonał, a w trakcie tej serii 50:23 trafił 5 rzutów na 5 prób. Mecz miał bardzo podobny przebieg do spotkania z początku lutego, kiedy to Magic też niwelowali stratę do rywali, ale w tamtym spotkaniu ostatecznie nie odnieśli sukcesu. Tym razem udało im się zatrzymać w drugiej połowie duet James - Dwyane Wade. W samej pierwszej połowie rzucili 47 punktów (o dwa więcej niż cała drużyna Magic), ale po przerwie łącznie trafili tylko 3 z 13 rzutów, a w czwartej kwarcie 0 na 6. Jeśli dodamy do tego po raz kolejny fatalną skuteczność Chrisa Bosha - 5 z 15 rzutów - to mamy ewidentny powód przegranej. Miami Heat (43-18) - Orlando Magic (40-22) 96:99 Miami Heat: LeBron James - 29, Dwyane Wade - 28 (5 as, 4 prz), Chris Bosh - 13, Erick Dampier - 9, Mario Chalmers - 6, Mike Miller - 5, Mike Bibby - 3, Joel Anthony - 2, James Jones - 1, Zydrunas Ilgauskas - 0 Orlando Magic: Jason Richardson - 24 (6x3), Jameer Nelson - 16 (7 as), Ryan Anderson - 15 (3x3), Dwight Howard - 14 (18 zb, 5 as, 5 blk), Gilbert Arenas - 11 (3x3), Brandon Bass - 8, J.J. Redick - 5, Hedo Turkoglu - 3 (5 as), Quentin Richardson - 3 Skrót meczu: Andrei Kirilenko na długo zapamięta ten dzień. Takie pudło, jakie w czwartek zanotował AK-47 będzie mu się śniło przez długie lata. Tyrone Corbin dzień przed meczem przedłużył kontrakt z Utah Jazz, także ewentualny powrót Jerry Sloana, o którym niektóre źródła związane z NBA informowały, nie nastąpi. Początek kariery trenerskiej Corbina jest daleki od wymarzonego. Z pierwszych 7 spotkań wygrał tylko raz, a po czwartkowym meczu na pewno będzie "dziękował" Kirilence. Zbiegło się to z najlepszym jak na razie występem w barwach Jazz Devina Harrisa, który przyszedł w ramach wymiany za Derona Williamsa. Zdobył dzisiaj 21 punktów, rozdał 9 asyst i to on celnym rzutem za trzy doprowadził do wyniku 101:103. Pod koszem po raz kolejny bardzo solidnie zagrał Al Jefferson, który ostatnio jest w bardzo wysokiej formie. Tym razem zakończył spotkanie z 19 punktami, 10 zbiórkami i aż 6 blokami. Po jego punktach Jazz prowadzili 90:85 i zaczynali kontrolować spotkanie. Jednak w tym momencie Nuggets świetnie zagrali w obronie, wymuszając 3 straty Jazz, które zamienili na 9 punktów zdobytych z rzędu. Jazz się jednak zmobilizowali i dzięki akcji 2+1 Jeffersona i trójce Harrisa odzyskali prowadzenie. Niestety po tych akcjach znów ich opanowała indolencja strzelecka i przez blisko 2 minuty nie mogli zdobyć ani jednego punktu. Dla Nuggets punktował za to z linii osobistych Ty Lawson, który zdobył w ten sposób 5 punktów. Na 11 sekund przed końcem decydujące punkty zdobył rzutem za trzy Arron Afflalo. Potem trafił Harris za trzy i nastąpił Andrei Kirilenko. Jazz spadli już na 10. miejsce w Konferencji Zachodniej i jeśli nie poprawią znacząco gry, to pożegnają się z marzeniami o grze w playoffs. Zresztą patrząc na to jak ostatnio grają Grizzlies, Suns i Rockets, szanse graczy Utah są naprawdę nikłe, bo po prostu wypadają blado na tle tych drużyn. Utah Jazz (32-30) - Denver Nuggets (37-26) 101:103 Utah Jazz: C.J. Miles - 22, Devin Harris - 21 (4x3, 9 as), Al Jefferson - 19 (10 zb, 6 blk), Andrei Kirilenko - 12 (5 as, 3 blk), Paul Millsap - 10 (8 zb), Raja Bell - 6, Gordon Hayward - 6, Earl Watson - 3 (5 as), Kyrylo Fesenko - 2, Francisco Elson - 0 Denver Nuggets: Ty Lawson - 23 (5 as), Arron Afflalo - 19 (3x3), Nene - 13 (8 zb, 4 prz), Chris Andersen - 13, Kenyon Martin - 11 (8 zb, 3 prz), J.R. Smith - 8, Raymond Felton - 8 (5 as), Wilson Chandler - 6, Al Harrington - 2 Skrót meczu: Dyskutuj o NBA na blogu Piotra Zarychty