W styczniu ubiegłego roku inwestorzy z Seattle uzgodnili z właścicielami Sacramento Kings warunki kupna kontrolnego pakietu akcji. Nieoficjalnie mówiono o sumie 525 mln dolarów. Transakcja musiała jednak uzyskać aprobatę władz NBA, a została odrzucona stosunkiem głosów 22:8. Powrót koszykówki do Seattle (w mieście tym rozgrywała swoje mecze drużyna SuperSonics w latach 1967-2008) miał się wiązać z budową nowej hali widowiskowej. Koszt inwestycji, na którą zgodził się burmistrz Mike McGinn, szacowano na 490 milionów dolarów. Chris Hansen, który odpowiadał za nieudaną ubiegłoroczną próbę, przyznał, że teraz celem jest skompletowanie dokumentacji umożliwiającej rozpoczęcie budowy. Wszystko po to, aby w przypadku kolejnej szansy na kupno klubu, miasto było lepiej przygotowane. - W końcu NBA będzie negocjowała nowy kontrakt telewizyjny. Dojdzie do podziału dochodów i liga zrozumie, że rentowność niektórych klubów jest niewystarczająca. Wtedy kilka zespołów zostanie wystawionych na sprzedaż - dodał.