Ubiegłorocznych finalistów ligi do sukcesu poprowadził weteran Tim Duncan, który jako jedyny w spotkaniu uzyskał tzw. double-double - 22 punkty i 12 zbiórek. Z ławki rezerwowych mocno wsparli go Argentyńczyk Manu Ginobili - 19 i Francuz Boris Diaw - 13, a dwucyfrowe zdobycze punktowe mieli także Kawhi Leonard i Danny Green - po 14 oraz francuski rozgrywający Tony Parker - 12. Najwięcej punktów dla gości tradycyjnie uzyskali król strzelców i najlepszy gracz sezonu zasadniczego (MVP) Kevin Durant - 25 oraz Russell Westbrook - 21. Obaj wyglądali jednak na nieco zmęczonych znakomitym występem w meczu numer cztery, wygranym we wtorek w Oklahoma City 105:92, kiedy zdobyli, odpowiednio, 31 i 40 pkt. W czwartek w hali AT&T Center w San Antonio gospodarze trafiali z 51-procentową skutecznością z gry, podczas gdy rywale mieli tylko 43 proc. celności. Dotychczas wszystkie mecze w tej parze kończyły się pewnym zwycięstwem gospodarzy. Spurs wygrali różnicą 17, 35 i 28 punktów, Thunder - ośmioma i 13. "Szczerze mówiąc nie mam pojęcia, dlaczego przeżywamy taką huśtawkę nastrojów. Każdy mecz to inne zwierzę. Naprawdę. Rozmawiam o tym z zespołem, ale nigdy nie jestem pewien, z jakim nastawieniem wyjdzie on na parkiet - w letargu czy, jak dziś, absolutnie zmobilizowany i efektywny" - ocenił trener San Antonio Gregg Popovich. Szóste spotkanie odbędzie się w sobotę w Oklahoma City. "Zdecydowanie wierzymy, że zakończymy serię wyjazdowym zwycięstwem. To trudne miejsce do grania, w dodatku rywale będą walczyć o życie. Myślę jednak, że potrafimy znaleźć właściwy sposób gry, dbać o piłkę, robić to, o czym mówimy przez cały czas w tej serii, by awansować do wielkiego finału" - powiedział 38-letni Duncan. W finale Konferencji Wschodniej broniący tytułu koszykarze Miami Heat prowadzą z Indiana Pacers 3-2. Wynik czwartkowego meczu finału Konferencji Zachodniej NBA: San Antonio Spurs - Oklahoma City Thunder 117:89 Stan rywalizacji play off do czterech zwycięstw: 3-2 dla Spurs.