Smith z Orlando Magic, już nieźle wstrząsnął ligą tego lata, najpierw wyciągając z New Jersey (być może na ostatnią swoją wielką szansę) - Vince'a Cartera. Oddał wprawdzie perspektywicznego Courtney'a Lee (kto wie czy nie pozbył się klątwy Nicka Andersona, gdyż dawny gracz Magic, po swoich niechlubnych wolnych nic już z Magic później wielkiego nie osiągnął..) i nieobliczalnego Rafera Alstona. Jednak plusów w przebudowanym składzie Orlando jest na razie znacznie więcej. Smith przechytrzył innego cwanego lisa - Marka Cubana - najpierw dając mu poczucie zakontraktowania Gortata, następnie wyciągając od niego (bez większych negocjacji) Brandona Bassa (brakujące ogniwo na pozycji nr.4), no i w końcu wyrównując ofertę za Polaka! Mając w składzie dwóch rozgrywających - Jameera Nelsona i Anthony'ego Johnsona - dodał on jeszcze do składu - może dmuchając nieco na zimne i pamiętając o kontuzji Nelsona z ubiegłego sezonu - absolwenta Florida Gators, 33-letniego weterana Jasona Williamsa. Znany ze świetnego podania White Chocolate, tym samym powróci po rocznej przerwie z koszykówką i jak przystało na mistrza, z 679 meczami na koncie, postara się wnieść nową jakość do składu Orlando. Osobiście już jestem ciekaw, jak ten gracz wpasuje się w taktykę Stana Van Gundy'ego? Pamiętamy, że Williams niejednokrotnie zachwycał nas akcjami w TOP10, wysyłając podania do Webbera, teraz ma to robić do Cartera i Howarda - czyli do dwóch mistrzów wsadów! Zbiór Otisa Smitha z każdym dniem wygląda coraz bardziej imponująco, a takim jeszcze jednym solidnym graczem, którego udało się pozyskać z Phoenix, jest przecież Matt Barnes.. Smith nie chciał natomiast wiązać przyszłości z Hedo Turkoglu. Na tureckiego skrzydłowego polowali działacze z Oregonu. Ostatecznie jednak przeniósł się on do Toronto, gdzie korzystniejsze warunki zaproponował mu menedżer Raptors - Bryan Colangelo. Człowiek, który otrzymał już wyróżnienie za budowanie siły "Słońc" w Arizonie (2005), teraz usilnie próbuje przebić się do elity z jedyną kanadyjską ekipą w lidze. Niestety nazwiska czołowych podkoszowych ligi - Chrisa Bosha i Andrei Bargnaniego nie dały jeszcze sukcesów. Jednak wsparcie tego lata może okazać się kluczowe. PRZECZYTAJ CAŁY ARTYKUŁ I DYSKUTUJ Z AUTOREM!