Dla 28-letniego Jamesa było to siódme spotkanie z rzędu, w którym udało mu się zdobyć przynajmniej 30 punktów. Tak dobrym wynikiem może pochwalić się niewielu koszykarzy. Po raz ostatni dokonał tego Wilt Chamberlain w sezonie 1962/63. Lider ekipy z Miami uzyskał 39 punktów, miał 12 zbiórek i siedem asyst. Double-double miał również Chris Bosh - 20 punktów i 12 zbiórek. "Nie obchodzi mnie moja seria. Dla mnie najważniejsze jest, by Miami wygrywało" - powiedział James. W zespole gospodarzy najlepszy okazał się Durant, który zdobył 40 punktów. Miał jednak wsparcie jedynie w Russellu Westbrooku, który miał 26 punktów i dziesięć zbiórek. "Nie można nam zarzucić, że nie walczyliśmy. Staraliśmy się, ale niestety ciągle czegoś brakowało. Przeszkadzali nam skutecznie w oddawaniu rzutów, co potem odbiło się w skuteczności" - skomentował trener Thunder Scott Brooks. Koszykarze Miami lubią grać z Oklahoma City. W czwartek odnieśli szóste zwycięstwo z rzędu z tym zespołem. W derbach Los Angeles Clippers okazai się lepsi od Lakers 125:101. Decydująca była pierwsza kwarta, w której Lakersi kompletnie nie mogli się odnaleźć. Goście wykorzystali to i doprowadzili szybko do prowadzenia 15:0. Gospodarze próbowali odrabiać straty, ale przychodziło im to z wielką trudnością. Ich lider Kobe Bryant miał 20 punktów i 11 asyst. Pomagał mu Dwight Howard - 18 punktów, ale to nie wystarczyło na znakomicie dysponowanych Clippersów, którzy ani razu nie oddali prowadzenia. "Kluczem do tego meczu był bardzo dobry początek. Staramy się zawsze tak zaczynać, ale nie zawsze nam się to udaje" - powiedział trener Miami Vinny Del Negro. Najskuteczniejszy wśród gości był Chris Paul - 24 punkty i 13 asyst. Wyniki czwartkowych meczów ligi NBA: Los Angeles Lakers - Los Angeles Clippers 101:125 Oklahoma City Thunder - Miami Heat 100:110