Mistrzowie ligi NBA wygrali na wyjeździe 92:90 i odnieśli 10. z rzędu zwycięstwo nad tym rywalem.Był to pierwszy występ Jamesa przeciw ekipie z San Antonio od czerwcowych finałów poprzedniego sezonu, kiedy największa obecnie gwiazda "Kawalerzystów" reprezentowała jeszcze barwy Miami Heat i nie wspomina miło konfrontacji ze Spurs. W środę było podobnie. - Przeszłość najlepiej zostawić za sobą, zwłaszcza, kiedy się przegrywa. Tak też zrobiłem, ale znowu nie miałem powodów do radości. Piłka mało mnie dziś słuchała i często wypadała z obręczy po moich rzutach - przyznał James, który z gry trafił ledwie sześć z 17 prób. - Nienawidzę przegrywać, ale cieszy mnie postęp w naszej grze. Walczyliśmy z mistrzami jak równy z równym - dodał. Zawiódł również inny pozyskany latem przez gospodarzy zawodnik Kevin Love - 10 pkt. Zespół z Cleveland nie wygrał ze Spurs od 8 marca 2010, kiedy James występował jeszcze w Cavaliers przed transferem do Heat. Do 10. porażki z rzędu najbardziej przyczynili się weteran Tim Duncan i Francuz Boris Diaw, którzy uzyskali po 19 pkt. Jednak trzy ostatnie punkty dla gości zdobył Argentyńczyk Manu Ginobili. W spotkaniu zespołów z najlepszym bilansem w lidze Toronto Raptors pokonali we własnej hali Memphis Grizzlies 96:92. Teraz obie ekipy mają po dwie porażki, ale gospodarze, o których sukcesie zdecydowała wygrana różnicą 10 pkt ostatnia kwarta, mają za sobą jeden mecz mniej. W drużynie gości zabrakło Courtneya Lee oraz Tony'ego Allena, których dopadła grypa żołądkowa, a także mających kłopoty ze zdrowiem Greka Kosty Koufos, Jona Leuera i Chorwata Beno Udriha. - Mimo tych osłabień zagraliśmy dobrze. Dlatego tak bardzo szkoda, że nie wygraliśmy, bo byliśmy blisko - zaznaczył skrzydłowy Grizzlies Zach Randolph, który uzyskał 18 pkt i miał 18 zbiórek. Najskuteczniejszy wśród pokonanych był Hiszpan Marc Gasol - 22. Punkt mniej zanotował lider gospodarzy DeMar DeRozan. Raptors dwie i pół minuty przed końcową syreną przegrywali 90:92, ale później już tylko oni trafiali do kosza. Cztery z sześciu ostatnich punktów zdobył Kyle Lowry. Do niespodzianki doszło w Houston, gdzie Rockets przegrali z Los Angeles Lakers 92:98. Gości do trzeciego zwycięstwa w sezonie poprowadził Kobe Bryant, który uzyskał 29 pkt i ze średnią 27,5 jest najskuteczniejszym zawodnikiem NBA. "Rakietom", grającym bez środkowego Dwigtha Howarda nie pomogło 15 celnych rzutów za trzy punkty. Podobnie jak w Toronto, losy rywalizacji rozstrzygnęły się w czwartej kwarcie, którą "Jeziorowcy" wygrali 28:17. - Początek sezonu mieliśmy bardzo słaby, ale jako zespół wciąż robimy postępy. Bilans 3-9 nadal wygląda źle, ale nasza gra jest lepsza z meczu na mecz - ocenił Bryant. Wyniki środowych meczów w lidze koszykówki NBA: Cleveland Cavaliers - San Antonio Spurs 90:92 Indiana Pacers - Charlotte Hornets 88:86 Orlando Magic - Los Angeles Clippers 90:114 Philadelphia 76ers - Boston Celtics 90:101 Washington Wizards - Dallas Mavericks 102:105 Brooklyn Nets - Milwaukee Bucks 118:122 po dogrywce Detroit Pistons - Phoenix Suns 86:88 Toronto Raptors - Memphis Grizzlies 96:92 Minnesota Timberwolves - New York Knicks 115:99 Denver Nuggets - Oklahoma City Thunder 107:100 Houston Rockets - Los Angeles Lakers 92:98