W stosunku do ubiegłorocznego rankingu wartość Knicks wzrosła aż o 41 procent. Największy wpływ miała na to renowacja hali Madison Square Garden, która zostanie zakończona w tym roku i pochłonie łącznie 980 mln. Drugie miejsce w zestawieniu należy do Los Angeles Lakers - 1 mld. Kluby z Nowego Jorku i "Miasta Aniołów" są pierwszymi w historii, których wartość jest dziesięciocyfrowa. Podium uzupełnia Chicago Bulls - 800 mln. "Byki" mogą się pochwalić największą frekwencją. Średnio ich mecze ogląda 22 161 kibiców. Broniących mistrzowskiego tytułu Miami Heat wyceniono na 625 mln, co dało im szóstą lokatę. Na ostatnim miejscu znaleźli się Milwaukee Bucks - 312 mln. Średnia wartość 30 zespołów to 509 mln i wzrosła rok do roku o 30 procent. Właściciele drużyn mogą być zadowoleni. Tylko osiem klubów zanotowało stratę (w poprzednim zestawieniu było ich 15). Największy zysk wypracowali Knicks - 83 mln. Tak dobre wyniki są przede wszystkim efektem nowej umowy zbiorowej między właścicielami a koszykarzami, która ograniczyła udział zawodników w przychodach z 57 do 50 procent. Do tego doszły większe wpływy z praw do transmisji. Nie bez znaczenia był także lokaut. Skrócenie sezonu do 66 spotkań spowodowało, że kluby zaoszczędziły 20 procent wydatków na pensje. Co ciekawe, w większości przypadków długoterminowe umowy sponsorskie i z nadawcami są tak skonstruowane, że mimo odwołania części meczów nie przysługiwało im żadne odszkodowanie.