Kolejny mecz - we wtorek również w Indianapolis. Rywalizacja toczy się do czterech zwycięstw. Te drużyny w finale konferencji spotykają się po raz drugi z rzędu. W poprzednim sezonie Heat triumfowali 4-3. - Cały rok czekaliśmy na tę rywalizację - przyznał skrzydłowy Pacers Paul George. Jego drużyna zajęła w sezonie regularnym pierwsze miejsce na Wschodzie, ale w fazie play off już tak nie zachwycała. By wyeliminować Atlanta Hawks potrzebowała aż siedmiu meczów, a Washington Wizards Marcina Gortata sześciu. Niedzielny mecz Pacers rozpoczęli od zdobycia siedmiu kolejnych punktów i prowadzenia nie oddali nawet na moment. George spotkanie zakończył z dorobkiem 24 punktów, a po 19 dołożyli David West i Roy Hibbert. - To dobry początek rywalizacji i nic poza tym. Do końca czeka nas długa droga, a kolejny ciężki mecz przed nami już we wtorek - dodał trener Pacers Frank Vogel. Wśród Heat najskuteczniejszy był Dwyane Wade - 27 pkt. Natomiast LeBron James zapisał na swoim koncie 25 pkt i 10 zbiórek. Z podstawowych zawodników do ich poziomu nie dostosowali się jednak Chris Bosh i Mario Chalmers, którzy trafili tylko sześć z 21 rzutów z gry. - Pacers zrobili to co do nich należało. Teraz musimy zadbać o to by w kolejnym spotkaniu już im się to nie udało - podkreślił James. Na Zachodzie rywalizacja rozpocznie się w poniedziałek. Naprzeciw siebie staną ekipy San Antonio Spurs i Oklahoma City Thunder.